Wina dla aspirantów
Jak wychować przyszłego amatora drogich pauillaków, burgundów i barolo? Pytanie to zaprząta głowy wielu specjalistów od marketingu wina. Przed kilku laty brałem udział w imprezie pod nazwą "Salone del Vino Novello" w Vicenzie. Novello to taki włoski odpowiednik beaujolais nouveau. Novello jak novello - wino raczej biesiadne, marketingowe: wypić, odchorować, zapomnieć. Tymczasem "Salone" miało oprawę godną wielkich degustacji. Zjechały na nią tuzy włoskiego winiarstwa, z markizem Antinorim na czele. Było wąchanie, cmokanie, kręcenie kieliszkiem. Dyskusje i szczegółowe analizy. Gdy wrota "Salone" zostały otwarte dla szerokiej publiczności, ławą weszli ludzie młodzi, 20-letni może, którzy z chęcią wsadzali nosy w kieliszki z winem, cieszyli się jego owocowością i lekkością. Novello to było wino dla nich - łatwe do zrozumienia, dobre do stołu i do zabawy. Zrozumiałem, że cała ta oprawa służy przyciągnięciu młodych winomanów, ich nauce, po to, by za kilka, kilkanaście lat pili owe legendarne brunella i barolo, a zamiast pięciu euro za aszkę wykładali czterdzieści.
Więcej możesz przeczytać w 9/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.