Możni tego świata - przewodnik zoologiczny
Richard Conniff, autor książek przyrodniczych, który śledził życie lampartów na rozlewiskach rzeki Okawango w Botswanie, fotografował koczkodany zielonosiwe chełpiące się swymi penisami i podążał tropem migrujących łosi w Irlandii, trafił niedawno na Manhattan, by opowiedzieć o badaniach nad zachowaniem przedstawicieli gatunku występującego w dużych amerykańskich miastach.
Nazywa się Homo sapiens de luxe. Conniff, z zawodu dziennikarz, wynajął warte 150 tys. USD ferrari F355 i przez pięć lat obracał się w towarzyskich kręgach w Aspen, Los Angeles i Palm Beach, zbierając materiał do książki zatytułowanej "The Natural History of the Rich: A Field Guide". Dowodzi w niej, że możni mają więcej wspólnego ze zwierzętami niż inni przedstawiciele naszego gatunku.
Samiec alfa to on
Upatrzywszy sobie znanego nowojorskiego finansistę Ronalda O. Perelmana, Conniff zabrał się do pracy. O pierwszej po południu Perelman skończył wczesny lunch w barze ciągnącym się wzdłuż ściany Grill Room i wstał. Gdy szedł przez salę, wszyscy jedzący wysilali się, by go obejrzeć. Magnat zarządzający Revlonem rozpiął marynarkę i oparł dłonie na biodrach, przez co nagle wydał się jeszcze potężniejszy i bardziej niedostępny. - Informuje teraz, że dominuje, aby nikt nie miał wątpliwości, że samiec alfa to on. Wygląda naprawdę świetnie - komentuje Conniff. Według niego, postawą i zachowaniem Perelman przypominał samca jarząbka cieciornika, ptaka żyjącego w lasach chłodniejszych rejonów półkuli północnej. Ptak słynie z tego, że stroszy pióra na piersi i bije skrzydłami, by się wydać większym (jarząbek jest też bardzo płodny - Perelman ma pięcioro dzieci).
Wyprężony Perelman zrobił kilka kroków, by się przywitać z Barrym Dillerem, szefem Vivendi Universal Entertainment. Gdy rozmawiali, Perelman położył rękę na ramieniu Dillera i lekko go poklepał.
- Pokazuje, że jest dobrze usposobiony i nie trzeba się go obawiać - uważa Conniff. - Czujące się nieswojo samce alfa kręcą się na peryferiach obszaru zajmowanego przez stado, pragnąc odnowić przymierza i odzyskać przyjaciół. Perelman robi to samo, bo ostatni rok nie był dla niego najlepszy. Wartość akcji Revlonu spadła o połowę - dodaje biolog.
Prawa drapieżników
Zdaniem Connifa, w stadzie pawianów i w świecie przedstawionym w powieściach Jane Austen obowiązują te same reguły. Należy utrzymywać bliskie więzi z krewnymi i kontakty z osobnikami na szczycie hierarchii. Trzeba chronić stan posiadania, a także odstraszać drapieżniki, wydając donośne dźwięki, jak robi to Ted Turner, magnat medialny, którego tubalne pokrzykiwania przywodzą na myśl odgłosy wydawane przez dominującego samca w stadzie pawianów. Należy również znaleźć odpowiednią samicę, by zapewnić dobre połączenie genów, a później rozpieszczać potomstwo.
Marlene Zuk, biolog z University of California w Riverside, autorka książki zatytułowanej "Sexual Selections: What We Can and Can't Learn about Sex from Animals", uważa, że badania Conniffa są zabawne, ale obserwując świat ludzi i zwierząt, nie należy wyciągać zbyt śmiałych wniosków. - Trzeba zachować ostrożność, dokonując porównań. Można sporządzić listę zachowań ludzkich i zwierzęcych. Można też wspomnieć, że korzystamy z toalet, a zwierzęta ich nie znają, ale co ma z tego wynikać? - mówi Zuk.
Tygrys na szalu
Conniff twierdzi jednak, że gatunek ludzi zamożnych zasługuje na specjalną monografię, ponieważ stara się odróżniać i tworzyć oddzielną grupę, podobnie jak podgatunek kulturowy. Większość bogaczy zabiega tylko o to, by ich stan posiadania był znany innym przedstawicielom tej samej klasy. Nie wszędzie obnoszą się ze swoim bogactwem. Conniff pisał niedawno artykuł dla pisma "Architectural Digest" o wyremontowanym mieszkaniu pewnego bankiera, ponownie stanu wolnego. Bankier nie chciał wprawdzie, by w tekście podano jego nazwisko, zgodził się jednak na zamieszczenie zdjęcia. "Tylko wybrani mieli się orientować, o kogo chodzi. Pawie też nie marnują energii na rozpościeranie ogonów przed psami. Demonstrują je tylko innym pawiom" - twierdzi Conniff.
Przechadzając się po Madison Avenue po lunchu, Conniff dostrzegł samicę alfa. Nie było wątpliwości - kobieta miała na sobie skórzany komplet, rzucającą się w oczy biżuterię i szalik w cętki. - Proszę spojrzeć na tygrysa na szalu - rozwarta paszcza i ten wzrok! I jeszcze ta skóra. To budzi grozę - komentuje przyrodnik.
Więcej możesz przeczytać w 45/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.