Sztuka cyfrowa doczekała się własnych muzeów
Muzeum Musztardy w Horeb w stanie Wisconsin, Muzeum Dziecięcych Śmieci w Stratford w Connecticut, Narodowe Muzeum Historii Pogrzebów w Houston w Teksasie - tylko w Stanach Zjednoczonych równie dziwaczne instytucje mogły zyskać miano przybytków sztuki. Jest jednak coś, czego brakuje dumnym ze swoich osiągnięć technologicznych Amerykanom. W przeciwieństwie do Austrii, Niemiec, Holandii czy Japonii nie mają oni muzeum z prawdziwego zdarzenia poświęconego sztuce internetowej i komputerowej. Podejmowane dotychczas próby stworzenia takiej instytucji kończyły się fiaskiem. Powód? Mecenasi nie grzeszą hojnością, kiedy słyszą, że eksponaty to ulotne, wirtualne byty. Mimo że po całym kraju porozrzucane są centra sztuki high-tech, a w sieci można znaleźć wiele wirtualnych muzeów, żadne z nich nie spełnia podstawowych funkcji tradycyjnego muzeum - nie organizuje wystaw, nie zamawia ani nie kolekcjonuje dzieł sztuki. Ten stan rzeczy mogą zmienić pomysły, które narodziły się w Cambridge oraz w Nowym Jorku.
Bauhaus XXI wieku
Media Labs, jeden z wydziałów słynnego Massachusetts Institute of Technology, planuje stworzenie Centrum Sztuki i Wynalazku. Budynek zaprojektowany przez japońskiego architekta Fumihiko Makiego ma mieć siedem pięter i 197 tys. m2 powierzchni. Znajdą się tam dwa teatry, a w atrium będą się odbywać wystawy sztuki medialnej. Budowa pochłonie 120 mln dolarów. Gmach stojący w sąsiedztwie nowego budynku zostanie poddany renowacji i rozbudowany o sale wystawowe oraz teatr eksperymentalny. Otwarcie kompleksu wznoszonego na terenie uczelni w Cambridge zapowiedziano na rok 2005.
Z inicjatywą stworzenia niezależnego centrum sztuki high-tech (pod nazwą Eyebeam) wystąpiły też władze Nowego Jorku. Kuratorem ośrodka ma zostać Benjamin Weil, znawca sztuki cyfrowej. Ten trzydziestodziewięciolatek, współzałożyciel Äda'web, jednej z pierwszych witryn internetowych poświęconych sztuce komputerowej, dotychczas pełnił funkcję kuratora w Muzeum Sztuki Współczesnej w San Francisco. W Eyebeam oprócz nowych dzieł ma się znaleźć archiwum sztuki cyfrowej. Budowa gmachu, którego koszt szacuje się na 90 mln dolarów, zakończy się w 2006 r.
Nowo powstające centra mają przypominać nie tyle tradycyjne muzea, ile inicjatywy niemieckiego Bauhausu - szkoły zachęcającej artystów do integracji sztuki z nauką. Nicholas Negroponte, szef Media Labs, twierdzi, że Centrum Sztuki i Wynalazku pomoże w nowym określeniu profilu reprezentowanego przez niego wydziału. Ma zachęcać do myślenia o nowych technologiach w kategoriach artystycznych.
- Dziś w naszym podejściu do sztuki zbyt dużą rolę odgrywa pierwiastek poznawczy - uważa Nicholas Negroponte.
Technologiczne bajery kontra prawdziwa sztuka
Maxwell L. Anderson, dyrektor Whitney Museum of American Art (prywatnie zwolennik sztuki cyfrowej), uważa, że budowanie centrów sztuki komputerowej nie jest dobrym pomysłem. - Nie widzę sensu we wznoszeniu z cegieł i betonu królestwa czegoś tak ulotnego jak bajty - mówi Anderson. Uważa on także, że nie powinno się oddzielać sztuki cyfrowej i tradycyjnej, bo "technologiczne bajery" mogą usunąć w cień prawdziwe wartości estetyczne. Inni przeciwnicy projektów podkreślają, że instalowanie dzieł sztuki cyfrowej w budynku z kamienia jest pogwałceniem ducha tej dziedziny ekspresji. Miała ona docierać do nas wyłącznie za pośrednictwem Internetu i tak powinno pozostać.
Laura McGough, reprezentująca National Endowment for the Arts, uważa, że obecny zdecentralizowany system - sieć uczelni w całym kraju, muzea, regionalne centra sztuki high-tech - zaspokaja potrzeby artystów zainteresowanych najnowszą technologią. Poza tym wirtualny charakter tej dziedziny sztuki sprawia, że nie jest potrzebna fizyczna przestrzeń wystawiennicza.
Steve Dietz, zajmujący się nowymi mediami w Walker Art Center, twierdzi, że sztuka cyfrowa skorzysta na istnieniu muzeów. Podobnie było z fotografią, którą dopiero po powstaniu Międzynarodowego Centrum Fotografii uznano za dziedzinę sztuki. Wątpliwości sceptyków Dietz kwituje stwierdzeniem: "Gdy muzeum już odegra swą rolę i wychowa publiczność, zawsze może zamknąć swoje podwoje".
Więcej możesz przeczytać w 45/2002 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.