W dawnej Kongresówce donosy od obywateli zdarzają się ponadsześciokrotnie częściej niż w Małopolsce

W czasach PRL donosicielstwo było częścią systemu tłumienia wolności. Stworzono wtedy całą armię współpracowników organów bezpieczeństwa. - Okres Polski Ludowej zabił w Polakach resztki więzi międzyludzkich. W każdym środowisku istniała jakaś wtyka, więc szanujący się obywatel zwracał się do milicji tylko w skrajnych wypadkach - mówi socjolog prof. Edward Ciupak.
W niezawisłym demokratycznym państwie reakcja na zauważone nieprawidłowości jest cnotą, ale wielu Polaków jeszcze nie przyjmuje tego do wiadomości. A szkoda, bo to najskuteczniejszy sposób na zapobieganie przestępczości.
Gdyby nie donos obywatelski, być może nie zatrzymano by i nie postawiono zarzutu pedofilii psychologowi Andrzejowi S. W 2004 r. dzięki takiemu donosowi policjanci najpierw znaleźli na śmietniku zdjęcia rozebranych dzieci, a potem zatrzymali ich autora - właśnie Andrzeja S. W Stanach Zjednoczonych, Niemczech czy Szwajcarii informatorzy podają nazwiska, bo w ten sposób zyskują uznanie lokalnej społeczności. I poprawiają własne bezpieczeństwo, bo donos obywatelski okazał się najskuteczniejszą metodą walki z przestępczością w USA, Kanadzie, Szwajcarii, Niemczech, Holandii czy Danii. Tam jest normalne, że obywatele zwracają uwagę na obcych, informują policję o podejrzanych osobach kręcących się w pobliżu domu czy nieprawidłowo zaparkowanych samochodach.
Donos dobry i zły
Z dostępnych danych na temat donosów obywatelskich w Polsce wynika, że w Warszawie i dawnej Kongresówce zjawisko to występuje ponadsześciokrotnie częściej niż na przykład w Krakowie i Małopolsce. Najwięcej takich donosów odbierają policja oraz urzędy skarbowe i najczęściej dotyczą wynajmu mieszkań na czarno.
Akceptujemy donosy w sprawie przestępstw popełnianych wobec osób słabych, na przykład dzieci, starców czy inwalidów. Akceptujemy także donosy motywowane troską o ekonomiczną kondycję firm, a pośrednio całego państwa.
Niechętnie do donosów odnoszą się zwykle ci, którzy na własnej skórze poznali skutki "anonimowej troski", gdyż wynika ona z chęci zemsty lub zawiści, co jest częstym motywem działania donosicieli.
Nasze uprzedzenia do informowania o niepokojących zjawiskach czy nawet wykroczeniach sprawiają, że - jak wynika z badań prof. Andrzeja Siemaszki, dyrektora Instytutu Wymiaru Sprawiedliwości - 70 proc. drobnych przestępstw nie zgłaszamy wcale. Tymczasem w ten sposób najprościej można by ograniczyć na przykład liczbę przypadków przemocy w rodzinie.
Telefony informacyjne
Donos jest wręcz niezbędny w działaniach operacyjnych policji. Dlatego darmowe "telefony informacyjne" uruchomiono we wszystkich województwach. Przeciętnie na taki telefon dzwoni średnio 40-50 informatorów tygodniowo. Dzięki tym donosom, policji w Radomiu udało się na przykład schwytać morderców nastolatka zabitego na stadionie Radomiaka. W Rybniku schwytano wielokrotnego gwałciciela. Z kolei w Trójmieście wpadł neurolog podejrzewany o korupcję i fałszowanie dokumentów, zaś w Lubelskiem zatrzymano sędziego z Krasnegostawu, który po pijanemu prowadził samochód. - Nie prowadzimy statystyk przestępstw wykrytych dzięki takim telefonom, bo często są to jedynie szczątkowe informacje, dające początek śledztwu - mówi nadkomisarz Grażyna Puchalska z biura prasowego Komendy Głównej Policji.
Trzy lata temu warszawska straż miejska odbierała rocznie zaledwie 120 tys. informacji od obywateli o niepokojących ich sprawach. W ubiegłym roku było ich już ponad 360 tys. W tym roku zgłoszeń będzie prawdopodobnie ponad pół miliona. Dzięki nim w 2002 r. strażnicy schwytali ponad 1800 przestępców i chuliganów, a w tym roku liczba zatrzymanych przekroczyła 8 tys.
Informacja obywatelska
Prof. Karol Sauerland z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu, autor książki "Trzydzieści srebrników" (poświęconej denuncjacji), zauważa, że w polskim języku brakuje określenia opisującego informowanie przez obywateli władz o przestępstwie. - W języku niemieckim mamy słowo Anzeige, czyli poinformowanie o przestępstwie. I drugie słowo - Denunziation, czyli doniesienie. Pierwsze jest neutralne, a tylko drugie pejoratywne. W polskim mamy wyłącznie donos, doniesienie - niezależnie od tego, czy informacja dotyczy ewidentnego przestępstwa czy złośliwego pomówienia. Dlatego wolałbym, byśmy używali zwrotu "informacja obywatelska", bo donos źle się kojarzy i zniechęca obywateli do współpracy z policją - twierdzi prof. Sauerland.
Akceptacja donosów czy informacji obywatelskich zwiększy się, gdy Polacy zobaczą, że jest to skuteczne narzędzie walki z patologiami, a nie tylko środek do szkodzenia bliźnim. Będzie wówczas rosła liczba informacji od osób kierujących się autentyczną troską o publiczne dobro i o własne bezpieczeństwo.
Zaproszenie do donoszenia |
---|
Oficjalnie i bez uszczerbku na honorze można w Polsce donosić do policji i prokuratury - gdy wiemy o przestępstwie, do inspekcji celnej - gdy wiemy o przemycie, do straży granicznej - w wypadku nielegalnego przekraczania granicy czy kontrabandy, do ABW, AW i WSI - gdy wiemy o przestępczości mafijnej, korupcji, handlu narkotykami bądź szpiegostwie, do straży pożarnej - jeśli wiemy o pożarze lub podpalaczu. Donosy w dobrej sprawie możemy też kierować do rzeczników praw obywatelskich, praw dziecka, pacjenta, praw ubezpieczonych. Legalne, chociaż uznawane za mniej honorowe, jest donoszenie do inspekcji skarbowej i finansowej, inspekcji pracy, ZUS, sanepidu. Donosami posiłkują się władze wykonawcze, media, niektóre instytucje kościelne, firmy detektywistyczne, pracodawcy, ale też na przykład gangi. |
Więcej możesz przeczytać w 47/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.