Nordic walking jest najszybciej rozwijającym się sportem na świecie
ciarstwo biegowe połączone z chodem - to najzdrowszy obecnie sport. Z narciarstwa pochodzą kije, z którymi się chodzi. Znany satyryk Tadeusz Drozda jeszcze kilka miesięcy temu nie mógł przejść nawet dwóch, trzech kilometrów. A to groziło mu pożegnaniem się z ulubionym golfem, gdzie chodzenie to podstawa. Wszystko zmieniło się wiosną tego roku, gdy podczas rehabilitacji w Ciechocinku Drozda zobaczył grupkę ludzi z kijkami narciarskimi. Dali mu kije i zaprosili do wspólnego chodu. Nawet nie zauważył, gdy przeszedł 6 kilometrów. Teraz nie wyobraża sobie życia bez nordic walking, czyli właśnie chodzenia z kijami.
W ciągu ostatnich ośmiu lat chodzenie z kijkami zawojowało świat. Robi to już 6 mln osób. W Finlandii, ojczyźnie nordic walking, z kijkami chodzi 1,5 miliona osób, czyli 37 proc. mieszkańców. W Niemczech nordic walkerów jest już 2 mln, a kolejne 12 mln zamierza do nich dołączyć. W Austrii zwolenników nordic walking jest już 800 tys., a w Szwajcarii 350 tys. Nordic walking szybko rozwija się też w Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii, Francji i Czechach.
Chodzenie na receptę
W Polsce moda na chodzenie z kijkami zaczęła się trzy lata temu, kiedy to Piotr Kowalski, specjalista rehabilitacji z Nowego Tomyśla, zaczął propagować tę formę rekreacji. - Bez kijków garbimy się, przechylamy w jedną lub drugą stronę, źle stawiamy stopy. Dzięki kijkom wszystko się normuje. Po prostu zmuszamy się do utrzymania wyprostowanej sylwetki - tłumaczy "Wprost" Robert Korzeniowski, mistrz olimpijski w chodzie. Sam zaczął chodzić z kijkami po igrzyskach w Atenach.
Nordic walking jest dobrym sposobem na poprawienie sylwetki, bo godzina marszu pozwala spalić nawet 400 kalorii. Lekarze proponują chodzenie z kijkami osobom z chorobami serca i układu krążenia. Podczas takich spacerów tętno wzrasta do 65-75 proc. maksimum wydolności. Zmniejsza się wydzielanie tzw. hormonów stresu, które podwyższają poziom cukru we krwi i pobudzają produkcję tłuszczu.
Martyna Wojciechowska, dziennikarka TVN, chodzeniu z kijkami zawdzięcza powrót do formy po wypadku samochodowym. Nordic walking przepisano jej w ramach rehabilitacji. - Myślałam, że to dyscyplina dla starców. Gdy złapałam kije i zaczęłam z nimi chodzić, poczułam, jak odżywam i wracam do formy - mówi "Wprost" Wojciechowska. Teraz, gdy tylko ma wolną chwilę, łapie kijki i chodzi po parku.
Marsz powszechny
Z kijkami chodzono już w czasach starożytnych. Pasterze i pielgrzymi używali kijów do podpierania się w czasie marszu. Jako sport nordic walking narodził się w latach 30. XX wieku w Finlandii. Była to forma letniego treningu biegaczy narciarskich. Światową karierę zaczął robić dopiero w latach 90., gdy w USA powstał tzw. power walk. Korzystano wówczas z kijków przeznaczonych do trekkingu. Gdy fińska firma Exel zaprojektowała specjalne kije do chodu, nordic walking stał się tanim sportem masowym.
Chód po zdrowie
- Chodzenie z kijkami to jak jazda samochodem z napędem na cztery koła. Jest większa moc, szybkość i możesz pokonać każdy teren. Pracują nie tylko nogi, ale i ręce oraz cały organizm - przekonuje Piotr Kowalski, pionier nordic walking w Polsce. Niedawno wrócił z Pekinu, gdzie jako przedstawiciel Międzynarodowego Stowarzyszenia Nordic Walking (INWA) uczył techniki chodzenia pierwszych chińskich instruktorów.
Popularność nordic walking wynika nie tylko z tego, że jest to sport zdrowy, bezpieczny i tani, ale i stąd, że może go uprawiać każdy. Jedyną inwestycją są kijki, najlepiej z włókien węglowych, bo są elastyczne, wytrzymałe, bardzo lekkie i dobrze absorbują wibracje. Nasz mistrz Robert Korzeniowski przekonuje, że najbardziej ucieszyłby go widok w parkach i na ścieżkach setek tysięcy polskich nordic walkerów. Bo to oznaczałoby, że będziemy mieli zdrowsze społeczeństwo.
W ciągu ostatnich ośmiu lat chodzenie z kijkami zawojowało świat. Robi to już 6 mln osób. W Finlandii, ojczyźnie nordic walking, z kijkami chodzi 1,5 miliona osób, czyli 37 proc. mieszkańców. W Niemczech nordic walkerów jest już 2 mln, a kolejne 12 mln zamierza do nich dołączyć. W Austrii zwolenników nordic walking jest już 800 tys., a w Szwajcarii 350 tys. Nordic walking szybko rozwija się też w Stanach Zjednoczonych, Hiszpanii, Francji i Czechach.
Chodzenie na receptę
W Polsce moda na chodzenie z kijkami zaczęła się trzy lata temu, kiedy to Piotr Kowalski, specjalista rehabilitacji z Nowego Tomyśla, zaczął propagować tę formę rekreacji. - Bez kijków garbimy się, przechylamy w jedną lub drugą stronę, źle stawiamy stopy. Dzięki kijkom wszystko się normuje. Po prostu zmuszamy się do utrzymania wyprostowanej sylwetki - tłumaczy "Wprost" Robert Korzeniowski, mistrz olimpijski w chodzie. Sam zaczął chodzić z kijkami po igrzyskach w Atenach.
Nordic walking jest dobrym sposobem na poprawienie sylwetki, bo godzina marszu pozwala spalić nawet 400 kalorii. Lekarze proponują chodzenie z kijkami osobom z chorobami serca i układu krążenia. Podczas takich spacerów tętno wzrasta do 65-75 proc. maksimum wydolności. Zmniejsza się wydzielanie tzw. hormonów stresu, które podwyższają poziom cukru we krwi i pobudzają produkcję tłuszczu.
Martyna Wojciechowska, dziennikarka TVN, chodzeniu z kijkami zawdzięcza powrót do formy po wypadku samochodowym. Nordic walking przepisano jej w ramach rehabilitacji. - Myślałam, że to dyscyplina dla starców. Gdy złapałam kije i zaczęłam z nimi chodzić, poczułam, jak odżywam i wracam do formy - mówi "Wprost" Wojciechowska. Teraz, gdy tylko ma wolną chwilę, łapie kijki i chodzi po parku.
Marsz powszechny
Z kijkami chodzono już w czasach starożytnych. Pasterze i pielgrzymi używali kijów do podpierania się w czasie marszu. Jako sport nordic walking narodził się w latach 30. XX wieku w Finlandii. Była to forma letniego treningu biegaczy narciarskich. Światową karierę zaczął robić dopiero w latach 90., gdy w USA powstał tzw. power walk. Korzystano wówczas z kijków przeznaczonych do trekkingu. Gdy fińska firma Exel zaprojektowała specjalne kije do chodu, nordic walking stał się tanim sportem masowym.
Chód po zdrowie
- Chodzenie z kijkami to jak jazda samochodem z napędem na cztery koła. Jest większa moc, szybkość i możesz pokonać każdy teren. Pracują nie tylko nogi, ale i ręce oraz cały organizm - przekonuje Piotr Kowalski, pionier nordic walking w Polsce. Niedawno wrócił z Pekinu, gdzie jako przedstawiciel Międzynarodowego Stowarzyszenia Nordic Walking (INWA) uczył techniki chodzenia pierwszych chińskich instruktorów.
Popularność nordic walking wynika nie tylko z tego, że jest to sport zdrowy, bezpieczny i tani, ale i stąd, że może go uprawiać każdy. Jedyną inwestycją są kijki, najlepiej z włókien węglowych, bo są elastyczne, wytrzymałe, bardzo lekkie i dobrze absorbują wibracje. Nasz mistrz Robert Korzeniowski przekonuje, że najbardziej ucieszyłby go widok w parkach i na ścieżkach setek tysięcy polskich nordic walkerów. Bo to oznaczałoby, że będziemy mieli zdrowsze społeczeństwo.
Więcej możesz przeczytać w 47/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.