Weteran walki z kapitalizmem politycznym Wiesław Walendziak, wicepremier bez teki od spraw gospodarczych, a zwłaszcza od spraw kapitalistów, stoi na czele POT. Polski Operator Telewizyjny właśnie się rejestruje i ma pracować nad telewizją cyfrową. I tak oto zrealizowała się prastara wizja Andrzeja Celińskiego - prawica to rzeczywiście ludzie spoceni w pogoni za władzą.
Ludwik Dorn kazał się przymknąć swemu doradcy, pułkownikowi Polce. Były szef Gromu chwalił się planami, którymi chciał się pochwalić Dorn. Minister sprawiedliwości ma zadatki na Rudolpha Giulianiego. On też się pieklił, jak jego podwładni brylowali w mediach. I to tyle podobieństw z Giulianim.
Joanna Kluzik-Rostkowska ma pecha, bo opowiada się za zapłodnieniem in vitro, co - jak wiadomo - w kraju katolickim nie jest trendy. W obliczu tak haniebnych poglądów Kazio Marcinkiewicz chciał zablokować nominację Kluzik na wiceministra od kobiet. Wnerwiło to Jarosława Kaczyńskiego, który postanowił pokazać, kto tu rządzi. I pokazał. To tak zwany ekshibicjonizm pozakonstytucyjny.
Pisaliśmy kiedyś, że Lech Kaczyński ma mniej więcej tyle wspólnego z Radiem Maryja, ile Michnikowski z Michnikiem. I zaraz po wyborach religijny zapał prezydenta elekta słabnie. Oto Kaczyński oburzył się, że premier wraz z minister Środą zlikwidował stanowisko pełnomocnika ds. równości płci. Oburzenie Lecha miało jednak znacznie mniejsze następstwa niż wnerwienie Jarosława. Jak widać, teza o tym, że Polską rządzą bliźniacy, jest słuszna tylko w połowie.
Kluzik zostawiła w pobitym polu galerię kandydatek maryjno-LPR-owsko-PiS-owskich, które opowiadają się za zapładnianiem w tradycyjny sposób. Hedonistki.
Co za radość! Jacek Kurski znowu jest członkiem PiS! I bardzo słusznie. Wszak Kurski - jak sam dowodzi - był ofiarą całego wydarzenia z dziadkiem w Wehrmachcie. On nic nie zrobił, a sprawę rozpętały działające w zmowie media (szczególnie haniebna rola Moniki Olejnik) oraz sztab Donalda Tuska (wyjątkowo wredny Jacek Protasiewicz). Mamy nadzieję, że gehenna biednego Jacusia zostanie jakoś wynagrodzona. O, na przykład Order Orła Białego byłby dobry.
Sprawa Kurskiego to dobry przykład odnowy moralnej w stylu PiS. Etyczna ocena jego poczynań uzależniona była od prezydenckich szans Lecha Kaczyńskiego. Kiedy wydawało się, że Kurski szkodzi - potępiono go i wywalono z partii. Kiedy Kaczyński prezydentem został, grzechy bulteriera okazały się wyolbrzymione i uległy odpuszczeniu. Aż strach pomyśleć, co by się z Kurskim stało, gdyby to Tusk został prezydentem. Ani chybi postawiono by tego zbrodniarza przed międzynarodowym trybunałem w Norymberdze.
Kurski ma już dosyć bycia bulterierem. Chce zmienić wizerunek. Drogi Jacku, niełatwo będzie przekreślić dorobek wielu lat twojej ciężkiej pracy. Nawet gdybyś ze dwie kadencje medytował w Himalajach, przeszedł na ty z Dalajlamą, pomagał w Afryce głodującym dzieciom i tulił gejów do snu - skutek będzie tylko jeden. Jako renegata potępi cię Animal Planet.
A jednak się udało. Mimo oporów postępowego środowiska fotograficzno-wizażowskiego Maria Kaczyńska trafiła na okładkę "Vivy". Mamy nadzieję, że sprawców tego haniebnego wydarzenia dotknie środowiskowy ostracyzm.
Premier zamierza powołać pełnomocnika do spraw obrony życia. Pełnomocnik pewnie będzie chudy. Bo przecież Kazio Marcinkiewicz zapowiadał odchudzenie administracji.
fot. K.Mikuła, K.Pacuła
Ludwik Dorn kazał się przymknąć swemu doradcy, pułkownikowi Polce. Były szef Gromu chwalił się planami, którymi chciał się pochwalić Dorn. Minister sprawiedliwości ma zadatki na Rudolpha Giulianiego. On też się pieklił, jak jego podwładni brylowali w mediach. I to tyle podobieństw z Giulianim.
Joanna Kluzik-Rostkowska ma pecha, bo opowiada się za zapłodnieniem in vitro, co - jak wiadomo - w kraju katolickim nie jest trendy. W obliczu tak haniebnych poglądów Kazio Marcinkiewicz chciał zablokować nominację Kluzik na wiceministra od kobiet. Wnerwiło to Jarosława Kaczyńskiego, który postanowił pokazać, kto tu rządzi. I pokazał. To tak zwany ekshibicjonizm pozakonstytucyjny.
Pisaliśmy kiedyś, że Lech Kaczyński ma mniej więcej tyle wspólnego z Radiem Maryja, ile Michnikowski z Michnikiem. I zaraz po wyborach religijny zapał prezydenta elekta słabnie. Oto Kaczyński oburzył się, że premier wraz z minister Środą zlikwidował stanowisko pełnomocnika ds. równości płci. Oburzenie Lecha miało jednak znacznie mniejsze następstwa niż wnerwienie Jarosława. Jak widać, teza o tym, że Polską rządzą bliźniacy, jest słuszna tylko w połowie.
Kluzik zostawiła w pobitym polu galerię kandydatek maryjno-LPR-owsko-PiS-owskich, które opowiadają się za zapładnianiem w tradycyjny sposób. Hedonistki.
Co za radość! Jacek Kurski znowu jest członkiem PiS! I bardzo słusznie. Wszak Kurski - jak sam dowodzi - był ofiarą całego wydarzenia z dziadkiem w Wehrmachcie. On nic nie zrobił, a sprawę rozpętały działające w zmowie media (szczególnie haniebna rola Moniki Olejnik) oraz sztab Donalda Tuska (wyjątkowo wredny Jacek Protasiewicz). Mamy nadzieję, że gehenna biednego Jacusia zostanie jakoś wynagrodzona. O, na przykład Order Orła Białego byłby dobry.
Sprawa Kurskiego to dobry przykład odnowy moralnej w stylu PiS. Etyczna ocena jego poczynań uzależniona była od prezydenckich szans Lecha Kaczyńskiego. Kiedy wydawało się, że Kurski szkodzi - potępiono go i wywalono z partii. Kiedy Kaczyński prezydentem został, grzechy bulteriera okazały się wyolbrzymione i uległy odpuszczeniu. Aż strach pomyśleć, co by się z Kurskim stało, gdyby to Tusk został prezydentem. Ani chybi postawiono by tego zbrodniarza przed międzynarodowym trybunałem w Norymberdze.
Kurski ma już dosyć bycia bulterierem. Chce zmienić wizerunek. Drogi Jacku, niełatwo będzie przekreślić dorobek wielu lat twojej ciężkiej pracy. Nawet gdybyś ze dwie kadencje medytował w Himalajach, przeszedł na ty z Dalajlamą, pomagał w Afryce głodującym dzieciom i tulił gejów do snu - skutek będzie tylko jeden. Jako renegata potępi cię Animal Planet.
A jednak się udało. Mimo oporów postępowego środowiska fotograficzno-wizażowskiego Maria Kaczyńska trafiła na okładkę "Vivy". Mamy nadzieję, że sprawców tego haniebnego wydarzenia dotknie środowiskowy ostracyzm.
Premier zamierza powołać pełnomocnika do spraw obrony życia. Pełnomocnik pewnie będzie chudy. Bo przecież Kazio Marcinkiewicz zapowiadał odchudzenie administracji.
fot. K.Mikuła, K.Pacuła
Więcej możesz przeczytać w 47/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.