**1/2*
Balet Arama Chaczaturiana "Spartakus", pokazujący największe starożytne powstanie, ze względu na rewolucyjny, jak chciały ówczesne władze, charakter cieszył się uznaniem radzieckich aparatczyków. Podobnie jak inne dzieła muzyczne pochodzące z lat 50. jest obciążony czerwoną nutą indoktrynacji, dlatego jego adaptacja to prawdziwe wyzwanie. Podjął je Emil Wesołowski, który nie ustrzegł się kopiowania tego, co znamy z wcześniejszych przedstawień tandemu Boris Kudliczka i Mariusz Treliński. Choreografia, jaką zaproponował Wesołowski, w połączeniu z nieciekawymi kostiumami (nieudolnie stylizowane na starożytne) i jeszcze słabszymi rekwizytami (tarcze wojowników przypominały puste ramy okienne), ma być z definicji nowoczesna. Zbyt wiele jednak w niej akrobatyki i techniki. Nawet sceny rozgrywane między parami zionęły chłodem, nie było w nich cienia erotycznego napięcia, o czym najlepiej świadczą mizerne brawa publiczności, która otrzymała baletową cyrkotekę. Nadzór artystyczny Mariusza Trelińskiego nad Teatrem Wielkim miał odświeżyć jego skostniałą formułę. Niestety, nie udała mu się ta sztuka w wypadku baletu.
Marta Nadzieja
"Spartakus", choreografia: E. Wesołowski, Teatr Wielki - Opera Narodowa
Balet Arama Chaczaturiana "Spartakus", pokazujący największe starożytne powstanie, ze względu na rewolucyjny, jak chciały ówczesne władze, charakter cieszył się uznaniem radzieckich aparatczyków. Podobnie jak inne dzieła muzyczne pochodzące z lat 50. jest obciążony czerwoną nutą indoktrynacji, dlatego jego adaptacja to prawdziwe wyzwanie. Podjął je Emil Wesołowski, który nie ustrzegł się kopiowania tego, co znamy z wcześniejszych przedstawień tandemu Boris Kudliczka i Mariusz Treliński. Choreografia, jaką zaproponował Wesołowski, w połączeniu z nieciekawymi kostiumami (nieudolnie stylizowane na starożytne) i jeszcze słabszymi rekwizytami (tarcze wojowników przypominały puste ramy okienne), ma być z definicji nowoczesna. Zbyt wiele jednak w niej akrobatyki i techniki. Nawet sceny rozgrywane między parami zionęły chłodem, nie było w nich cienia erotycznego napięcia, o czym najlepiej świadczą mizerne brawa publiczności, która otrzymała baletową cyrkotekę. Nadzór artystyczny Mariusza Trelińskiego nad Teatrem Wielkim miał odświeżyć jego skostniałą formułę. Niestety, nie udała mu się ta sztuka w wypadku baletu.
Marta Nadzieja
"Spartakus", choreografia: E. Wesołowski, Teatr Wielki - Opera Narodowa
Więcej możesz przeczytać w 47/2005 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.