Nowe dowody wskazują, że w Iraku była broń masowego rażenia
O 5.34 20 marca 2003 r. na Bagdad spadły pierwsze bomby. Trzy lata po zwycięskiej operacji "Iracka wolność" Saddam Husajn stoi przed sądem, w Iraku leje się krew, a spór wokół przyczyn tej wojny nie milknie.
Rosyjski ślad
Najnowsze informacje pozwalają sądzić, że prezydent George Bush miał podstawy do wydania rozkazu ataku na reżim Saddama. Pojawiły się liczne, poprzednio nie znane lub nie brane pod uwagę dowody, że Saddam Husajn dysponował bronią masowego rażenia, choć nie odważył się jej użyć. I że większość tej broni i materiałów do jej produkcji została wywieziona z Iraku przed 20Ęmarca 2003 r., nieoficjalnie także z pomocą nie umundurowanych rosyjskich sił specjalnych. Według informacji uzyskanych w Iraku oraz od wywiadu brytyjskiego, ukraińskiego i innych, operacja nadzorowana przez Jewgienija Primakowa, byłego szefa KGB, oraz dwóch emerytowanych generałów: Władysława Aczałowa i Igora Malcewa, zakończyła się kilka dni przed wybuchem wojny. Rakiety i głowice, materiały do produkcji broni chemicznej, biologicznej i jądrowej oraz tony dokumentów wywieziono do Syrii i Libanu w lutym i marcu 2003 r. Część odpłynęła na dwóch rosyjskich statkach handlowych z irackiego portu Umm Kasr w kierunku Oceanu Indyjskiego. Statki transportujące broń biologiczną i chemiczną miały być spalone lub "zaginąć" w wypadku ich wykrycia. Część ostatniego konwoju drogowego została ostrzelana i spalona przez amerykańskie lotnictwo przy granicy z Syrią już po 20 marca. Pozostali przy życiu Rosjanie uciekli.
Informacje na temat wywiezienia z Iraku broni masowego rażenia i dokumentacji pochodzą z 2004 r. Zdobyła je międzynarodowa grupa specjalistów, którą kierował John A. Shaw, podsekretarz stanu w Departamencie Obrony USA. Współpracowali z nim m.in. były brytyjski ambasador na Bliskim Wschodzie Julian R. Walker, amerykański analityk wywiadu pochodzenia ukraińskiego i były oficer GRU. Powołany w Pentagonie zespół działał pod nadzorem sekretarza obrony Donalda Rumsfelda i miał wyjaśnić problem irackiej broni masowego rażenia. W operacji "Spirit" z zespołem Shawa współpracowali Polacy.
Polityka dezinformacji
Jesienią 2004 r., tuż przed wyborami prezydenckimi w USA, Shaw i członkowie jego zespołu spotkali się w Londynie z Ihorem Smeszką, ówczesnym szefem wywiadu Ukrainy, byłym attache wojskowym Ukrainy w Waszyngtonie, oraz z oficerami wywiadu brytyjskiego MI6. Wyniki szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie broni masowego rażenia i sposobów jej usunięcia z Iraku Shaw ujawnił prasie brytyjskiej i amerykańskiej kilka dni przed wyborami w USA w odpowiedzi na oskarżenia demokratów wysunięte wobec Busha. Prezydentowi zarzucano kłamstwa w sprawie broni masowego rażenia, której - jak twierdzili - w Iraku nie było. Rewelacje grupy Shawa zostały zdyskredytowane przez część kierownictwa CIA i wywiadu wojskowego (DIA) oraz amerykańskich mediów. Niektóre gazety nazwały je "izraelską dezinformacją".
Nacisk był tak silny, że John A. Shaw został zmuszony do odejścia z Pentagonu. Zapytany o tamte wydarzenia, powiedział "Wprost": "To nie przypadek, że opublikowane szczegóły operacji wywiezienia broni masowego rażenia i materiałów wybuchowych z Iraku były fragmentaryczne, gdyż grupa wpływowych i bezwzględnych osób robiła wszystko, by podważyć ich wiarygodność. Nie do końca rozumiem, dlaczego w przededniu wyborów usiłowano zatuszować odpowiedzialność Rosjan za wywiezienie tych materiałów. Problem broni masowego rażenia w Iraku był i pozostaje największym problemem politycznym tej administracji i byłoby logiczne wykorzystanie moich informacji nawet jako dodatkowego przedwyborczego argumentu. Czego ci ludzie spodziewali się po Putinie? I jakie znaczenie miał udział Syrii w tej sprawie?".
Rozmawialiśmy z Johnem Shawem po jego wystąpieniu na tzw. szczycie wywiadowczym w Arlington, który zgromadził ekspertów z USA i kilku innych krajów w lutym tego roku. Podczas tej konferencji arabista Bill Tierney, były oficer DIA, ujawnił 12 godzin nagrań z tajnej taśmoteki Saddama (liczącej ponad 3000 godzin zapisów). Nagrania te, sporządzane rutynowo podczas spotkań sztabu wojennego irackiego dyktatora, zawierają wiele dowodów na to, że Saddam okłamywał inspektorów ONZ, dążąc do ukrycia broni masowego rażenia. Coraz więcej informacji potwierdza, że rosyjska operacja "oczyszczająca" przed 20 marca 2003 r. była tylko ostatnim etapem wieloletniej polityki ukrywania broni i środków produkcji. Licząc się z międzynarodowym naciskiem, Saddam wydał w latach 90. rozkaz wywiezienia broni do innych krajów (Sudan, Libia, Algieria, Jemen). Produkcja irackiej broni chemicznej miała być rozwijana w Sudanie, a materiały do produkcji broni jądrowej trafiły do Libii i Algierii wraz z irackimi naukowcami i technikami (niektórzy zostali potem wysłani do Syrii i Iranu, gdzie nadal pracują nad bronią jądrową). Część irackiej broni chemicznej i biologicznej została zakopana w libańskiej dolinie Bekaa, a część wywieziona do Syrii. W syryjskich podziemnych bazach wojskowych znalazły się irackie rakiety Scud oraz głowice chemiczne i biologiczne.
Kto kłamał
Poza tysiącami godzin nagrań z tajnej taśmoteki Saddama nadal czekają na ujawnienie miliony stron innych dokumentów reżimu zdobytych podczas wojny. Jak napisał Stephen F. Hayes w konserwatywnym tygodniku "The Weekly Standard", ujawnienia tych dokumentów domaga się prezydent Bush: "Gdybym wtedy wiedział to, co wiem teraz, jeszcze bardziej popierałbym tę wojnę". Projekt wykorzystania tej dokumentacji, znany pod nazwą DOCEX, wydaje się priorytetowy dla rządu i wywiadu USA. Tymczasem dotychczas przetłumaczono i poddano analizie zaledwie 3 proc. z dwóch milionów dokumentów.
Duża część amerykańskich mediów powtarza, że Bush, powołując się na fałszywe raporty wywiadu o irackiej broni masowego rażenia (podobno spreparowanych przez wywiad włoski i brytyjski na zlecenie CIA), kłamał. Błędem administracji Busha było na pewno bezkrytyczne powtarzanie tych informacji i szukanie "dymiącej strzelby" - niezbitego dowodu na to, że Saddam miał taką broń i groził jej użyciem.
Po trzech latach, kiedy w Iraku nadal leje się krew i trwa walka z terrorystami i partyzantami Baas, ujawnienie prawdy o śmiercionośnej broni reżimu Saddama i pomocy udzielonej przy jej ukryciu ma wielkie znaczenie. Dla prezydenta Busha i jego rządu, a także dla sojuszników - w tym Polski.
Rosyjski ślad
Najnowsze informacje pozwalają sądzić, że prezydent George Bush miał podstawy do wydania rozkazu ataku na reżim Saddama. Pojawiły się liczne, poprzednio nie znane lub nie brane pod uwagę dowody, że Saddam Husajn dysponował bronią masowego rażenia, choć nie odważył się jej użyć. I że większość tej broni i materiałów do jej produkcji została wywieziona z Iraku przed 20Ęmarca 2003 r., nieoficjalnie także z pomocą nie umundurowanych rosyjskich sił specjalnych. Według informacji uzyskanych w Iraku oraz od wywiadu brytyjskiego, ukraińskiego i innych, operacja nadzorowana przez Jewgienija Primakowa, byłego szefa KGB, oraz dwóch emerytowanych generałów: Władysława Aczałowa i Igora Malcewa, zakończyła się kilka dni przed wybuchem wojny. Rakiety i głowice, materiały do produkcji broni chemicznej, biologicznej i jądrowej oraz tony dokumentów wywieziono do Syrii i Libanu w lutym i marcu 2003 r. Część odpłynęła na dwóch rosyjskich statkach handlowych z irackiego portu Umm Kasr w kierunku Oceanu Indyjskiego. Statki transportujące broń biologiczną i chemiczną miały być spalone lub "zaginąć" w wypadku ich wykrycia. Część ostatniego konwoju drogowego została ostrzelana i spalona przez amerykańskie lotnictwo przy granicy z Syrią już po 20 marca. Pozostali przy życiu Rosjanie uciekli.
Informacje na temat wywiezienia z Iraku broni masowego rażenia i dokumentacji pochodzą z 2004 r. Zdobyła je międzynarodowa grupa specjalistów, którą kierował John A. Shaw, podsekretarz stanu w Departamencie Obrony USA. Współpracowali z nim m.in. były brytyjski ambasador na Bliskim Wschodzie Julian R. Walker, amerykański analityk wywiadu pochodzenia ukraińskiego i były oficer GRU. Powołany w Pentagonie zespół działał pod nadzorem sekretarza obrony Donalda Rumsfelda i miał wyjaśnić problem irackiej broni masowego rażenia. W operacji "Spirit" z zespołem Shawa współpracowali Polacy.
Polityka dezinformacji
Jesienią 2004 r., tuż przed wyborami prezydenckimi w USA, Shaw i członkowie jego zespołu spotkali się w Londynie z Ihorem Smeszką, ówczesnym szefem wywiadu Ukrainy, byłym attache wojskowym Ukrainy w Waszyngtonie, oraz z oficerami wywiadu brytyjskiego MI6. Wyniki szeroko zakrojonego śledztwa w sprawie broni masowego rażenia i sposobów jej usunięcia z Iraku Shaw ujawnił prasie brytyjskiej i amerykańskiej kilka dni przed wyborami w USA w odpowiedzi na oskarżenia demokratów wysunięte wobec Busha. Prezydentowi zarzucano kłamstwa w sprawie broni masowego rażenia, której - jak twierdzili - w Iraku nie było. Rewelacje grupy Shawa zostały zdyskredytowane przez część kierownictwa CIA i wywiadu wojskowego (DIA) oraz amerykańskich mediów. Niektóre gazety nazwały je "izraelską dezinformacją".
Nacisk był tak silny, że John A. Shaw został zmuszony do odejścia z Pentagonu. Zapytany o tamte wydarzenia, powiedział "Wprost": "To nie przypadek, że opublikowane szczegóły operacji wywiezienia broni masowego rażenia i materiałów wybuchowych z Iraku były fragmentaryczne, gdyż grupa wpływowych i bezwzględnych osób robiła wszystko, by podważyć ich wiarygodność. Nie do końca rozumiem, dlaczego w przededniu wyborów usiłowano zatuszować odpowiedzialność Rosjan za wywiezienie tych materiałów. Problem broni masowego rażenia w Iraku był i pozostaje największym problemem politycznym tej administracji i byłoby logiczne wykorzystanie moich informacji nawet jako dodatkowego przedwyborczego argumentu. Czego ci ludzie spodziewali się po Putinie? I jakie znaczenie miał udział Syrii w tej sprawie?".
Rozmawialiśmy z Johnem Shawem po jego wystąpieniu na tzw. szczycie wywiadowczym w Arlington, który zgromadził ekspertów z USA i kilku innych krajów w lutym tego roku. Podczas tej konferencji arabista Bill Tierney, były oficer DIA, ujawnił 12 godzin nagrań z tajnej taśmoteki Saddama (liczącej ponad 3000 godzin zapisów). Nagrania te, sporządzane rutynowo podczas spotkań sztabu wojennego irackiego dyktatora, zawierają wiele dowodów na to, że Saddam okłamywał inspektorów ONZ, dążąc do ukrycia broni masowego rażenia. Coraz więcej informacji potwierdza, że rosyjska operacja "oczyszczająca" przed 20 marca 2003 r. była tylko ostatnim etapem wieloletniej polityki ukrywania broni i środków produkcji. Licząc się z międzynarodowym naciskiem, Saddam wydał w latach 90. rozkaz wywiezienia broni do innych krajów (Sudan, Libia, Algieria, Jemen). Produkcja irackiej broni chemicznej miała być rozwijana w Sudanie, a materiały do produkcji broni jądrowej trafiły do Libii i Algierii wraz z irackimi naukowcami i technikami (niektórzy zostali potem wysłani do Syrii i Iranu, gdzie nadal pracują nad bronią jądrową). Część irackiej broni chemicznej i biologicznej została zakopana w libańskiej dolinie Bekaa, a część wywieziona do Syrii. W syryjskich podziemnych bazach wojskowych znalazły się irackie rakiety Scud oraz głowice chemiczne i biologiczne.
Kto kłamał
Poza tysiącami godzin nagrań z tajnej taśmoteki Saddama nadal czekają na ujawnienie miliony stron innych dokumentów reżimu zdobytych podczas wojny. Jak napisał Stephen F. Hayes w konserwatywnym tygodniku "The Weekly Standard", ujawnienia tych dokumentów domaga się prezydent Bush: "Gdybym wtedy wiedział to, co wiem teraz, jeszcze bardziej popierałbym tę wojnę". Projekt wykorzystania tej dokumentacji, znany pod nazwą DOCEX, wydaje się priorytetowy dla rządu i wywiadu USA. Tymczasem dotychczas przetłumaczono i poddano analizie zaledwie 3 proc. z dwóch milionów dokumentów.
Duża część amerykańskich mediów powtarza, że Bush, powołując się na fałszywe raporty wywiadu o irackiej broni masowego rażenia (podobno spreparowanych przez wywiad włoski i brytyjski na zlecenie CIA), kłamał. Błędem administracji Busha było na pewno bezkrytyczne powtarzanie tych informacji i szukanie "dymiącej strzelby" - niezbitego dowodu na to, że Saddam miał taką broń i groził jej użyciem.
Po trzech latach, kiedy w Iraku nadal leje się krew i trwa walka z terrorystami i partyzantami Baas, ujawnienie prawdy o śmiercionośnej broni reżimu Saddama i pomocy udzielonej przy jej ukryciu ma wielkie znaczenie. Dla prezydenta Busha i jego rządu, a także dla sojuszników - w tym Polski.
Więcej możesz przeczytać w 12/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.