Sportowe federacje rozpięły ochronny parasol nad skorumpowanymi działaczami
|
Futbolowe centrale konsekwentnie powtarzają, że związki piłkarskie są autonomiczne i nie mogą być kontrolowane przez polityków. Nawet jeśli ci politycy są przedstawicielami prawomocnie wybranego rządu suwerennego państwa i walczą z łamaniem prawa. - Sport zawsze znajdował się poza polityczną i społeczną kontrolą. Ten brak nadzoru doprowadził do sytuacji, że właściwie na każdym szczeblu sport jest przesiąknięty korupcją. A najwyższe władze sportowe nie dopuszczają do ingerencji z zewnątrz, bo boją się, że utracą kontrolę nad własnym królestwem - mówi Andrzej Person, senator PO, dziennikarz sportowy.
Oszustwo usankcjonowane
"Sprawę uzgodniono z kilkoma czołowymi zawodnikami. Ja o wszystkim dowiedziałem się później, kiedy zapytałem trenera, czemu nie dostawałem podań" - tak Walter Schachner, dziś szkoleniowiec TSV 1860 Monachium, mówił niedawno w wywiadzie dla "Bilda" o kulisach meczu Austria - Niemcy na mistrzostwach świata w 1982 r. Gdy na początku meczu Niemcy zdobyli gola i taki wynik gwarantował obu drużynom awans do następnej rundy, przez następne 79 minut obie jedenastki udawały, że grają. Algierczycy, którzy zostali wskutek tej zmowy wyeliminowani z mundialu, złożyli protest, ale bez skutku. Dopiero teraz Schachner odsłania kulisy ustawionego meczu. I mimo że futbol to dziś biznes, którego wartość szacuje się na co najmniej 5 mld dolarów, a Schachner opowiedział o oszustwie na najwyższym szczeblu, świat przeszedł nad tym do porządku dziennego.
Oszustwa spotyka się na każdym poziomie futbolowego biznesu i wszędzie są uznawane za "koszty uboczne". Wystarczy przypomnieć aferę, jaka wstrząsnęła ligą włoską przed ubiegłorocznym mundialem. W jej wyniku słynny Juventus Turyn został zdegradowany do drugiej ligi. W listopadzie 2006 r. ujawniono częściowe wyniki śledztwa w angielskiej Premiership, które wykazało, że osiem klubów tamtejszej ligi oszukiwało przy zawieraniu transferów (szczegóły mają być ujawnione na początku lutego). - Pogoń za zwycięstwem za wszelką cenę, połączona z brakiem jakiejkolwiek kontroli, doprowadziła do tego, że korupcja w sporcie stała się wszechobecna - mówi "Wprost" Jens Sejer Andersen, dyrektor Play the Game, pozarządowej organizacji walczącej o czystość sportu.
Antystandard Blattera
Jens Sejer Andersen, występując pod koniec 2006 r. na forum Rady Europy, przytoczył historię Zawa Thet Htwe, redaktora naczelnego ukazującego się w Birmie magazynu "Pierwsza jedenastka". W 2003 r. na łamach swej gazety zapytał on władze tamtejszej federacji piłkarskiej, co się stało z 4 mln dolarów, które otrzymały one od FIFA na rozwój futbolu. Dziennikarz został natychmiast aresztowany, oskarżony o zdradę kraju i skazany na karę śmierci. Później wyrok zmieniono na dwa lata więzienia - wyszedł z niego po 18 miesiącach odsiadki, ale bez prawa wykonywania zawodu dziennikarza.
Przeciw aresztowaniu birmańskiego dziennikarza głośno protestowały Amnesty International i organizacja Reporterzy bez Granic. Co uderzające, ani słowem w jego sprawie nie zająknęła się FIFA - mimo że Zaw Thet Htwe pytał o pieniądze tej organizacji. Według Andersena, ta sprawa świetnie ilustruje największy problem współczesnego futbolu - brak jakiegokolwiek zainteresowania piłkarskiej centrali korupcją w krajowych federacjach. "To symptomatyczne, że pan Blatter broni układu korupcyjnego, który funkcjonował w polskiej federacji. Roztaczanie parasola ochronnego nad PZPN rzuca cień na FIFA" - te słowa ministra sportu Tomasza Lipca, wypowiedziane w przeddzień kongresu UEFA w Dźsseldorfie, potwierdzają zarzuty Andersena.
Andrew Jennings, brytyjski dziennikarz śledczy, nie ma wątpliwości, dlaczego FIFA ochrania skorumpowane narodowe federacje. Bo sama ma nieczyste sumienie - twierdzi Jennings. W książce "Faul" Jennings opisuje, jak Sepp Blatter miał dojść do władzy w FIFA w 1998 r. Po własnym śledztwie stawia hipotezę, że Szwajcar mógł kupować głosy, płacąc za poparcie nawet 50 tys. dolarów i obiecując fikcyjne dotacje na rozwój futbolu w krajach Trzeciego Świata (właśnie z tego budżetu pochodzi czteromilionowa suma dla Birmy). Jeśli tak było w rzeczywistości, to nic dziwnego, że Blatter broni status quo w światowej piłce. I dlatego grozi teraz sankcjami Polsce, a pół roku temu nie wahał się zawiesić Grecji (obecnego piłkarskiego mistrza Europy) w prawach członka FIFA, gdy rząd w Atenach zastrzegł sobie w ustawie o sporcie możliwość wprowadzenia kuratora do piłkarskiego związku.
Łapówki nad siatką
Futbol to najbardziej popularna dyscyplina sportu na świecie, więc o korupcji w niej mówi się najwięcej. Podobnego typu nieprawidłowości zdarzają się jednak właściwie w każdej dyscyplinie. Światowym łyżwiarstwem rządziła mafia sędziowska. Stronnicze sędziowanie walk bokserskich na olimpiadzie w Atenach doprowadziło do tego, że Międzynarodowy Komitet Olimpijski zawiesił wypłatę dotacji dla Międzynarodowego Stowarzyszenia Boksu Amatorskiego (AIBA), a jej byłego prezesa Anwara Chowdry'ego oskarżono o korupcję. Dramatycznie wygląda też sytuacja w światowej siatkówce. - Rubén Acosta, szef Międzynarodowej Federacji Piłki Siatkowej (FIVB), stworzył najbardziej skorumpowany system w sporcie na świecie - mówi "Wprost" Mario Goijman, były szef argentyńskiego związku siatkarskiego. Polacy usłyszeli o Acoście, gdy w 2002 r. nie pozwalał odwołać ze stanowiska szefa Polskiego Związku Piłki Siatkowej Janusza Biesiady, mimo że zarzucano mu nierozliczenie zaliczek na kwotę 620 tys. zł. Acosta nie miał oporów przed sięgnięciem po najmocniejsze karty - zagroził, że jeśli Biesiada przestanie być szefem PZPS, polska drużyna zostanie wykluczona z Ligi Światowej i nie zagra na olimpiadzie w Atenach. Ostatecznie Biesiada pozostał na stanowisku, a przed sądem udało się go postawić dopiero na początku 2006 r.
W 2002 r. Goijman zarzucił Rubenowi Acoście oszustwa na sumę 8,3 mln franków szwajcarskich. W odpowiedzi szef światowej federacji usunął go z FIVB. Gdy przeciw temu zaprotestował cały zarząd argentyńskiej federacji, siatkarze tego kraju zostali usunięci z Ligi Światowej i nie dopuszczeni do startu na olimpiadzie. - Acosta potraktował mnie jako zagrożenie dla systemu, który stworzył. Dlatego zrobił wszystko, by się mnie pozbyć - nie ma wątpliwości Goijman. Ale się nie poddał i zaskarżył FIVB do sądu - w Szwajcarii. Ostateczny werdykt zapadł w ubiegłym roku: sąd uznał, że Acosta dopuścił się fałszerstwa dokumentów, ale to działanie nie miało znamion przestępstwa. W odpowiedzi Goijman, wraz z kilkoma działaczami z innych krajów, założył własną federację siatkarską, licząc, że w ten sposób uda mu się rozbić monopol FIVB na organizację siatkarskich rozgrywek.
Gdy FIVB zabronił argentyńskiej drużynie startować w zawodach, przeciw tej decyzji zaprotestował MKOl - uznał, że zawodnicy nie mogą cierpieć z powodu kłótni między federacjami. Acosta zignorował jednak stanowisko komitetu olimpijskiego, a ten nie zrobił nic, by przeprowadzić swoją wolę. - MKOl tak samo jak federacje poszczególnych dyscyplin nie ma interesu, aby walczyć z korupcją. Liczba skandali łapówkarskich, jakie regularnie wybuchają wokół tego komitetu, wyjaśnia przyczyny tego, że MKOl nie chce walczyć z korupcją - zauważa senator Andrzej Person. W afery korupcyjne zamieszany był Juan Antonio Samaranch, były szef MKOl. Skandalem zakończył się wybór Salt Lake City na gospodarza zimowej olimpiady w 2002 r. Okazało się, że gospodarze zwyczajnie kupili prawo do organizacji igrzysk. W 2005 r. za przyjęcie 60 tys. dolarów łapówki skazano na 15 miesięcy więzienia (w zawieszeniu) Guya Druta, reprezentanta Francji w MKOl. W tym samym roku Iwan Slawkow, przewodniczący Bułgarskiego Komitetu Olimpijskiego, został wyrzucony z MKOl. Padł on ofiarą dziennikarskiej prowokacji, gdy zgodził się przyjąć łapówkę od podstawionej osoby w zamian za poparcie dla Londynu przy wyborze gospodarza olimpiady w 2012 r.
Sport pod sąd
Dlaczego sportowe federacje mogą bezkarnie ignorować stanowiska rządów? - Ich siła polega na tym, że mają monopol na organizację międzynarodowych zawodów, takich jak olimpiady czy mistrzostwa świata. FIFA mówi wyraźnie: nie musicie startować w mistrzostwach Europy, bo udział w nich jest dobrowolny. Ale jak chcecie grać, musicie przestrzegać naszych zasad. A przecież żaden rząd nie odważy się pozbawić swych rodaków ich ulubionej rozrywki, bo byłoby to dla niego polityczne samobójstwo - mówi Jens Sejer Andersen.
Polska, wprowadzając kuratora do PZPN, zdobyła się na ruch bezprecedensowy - wcześniej zdarzało się to głównie w krajach Trzeciego Świata. W Kenii czy Jemenie FIFA mogła sobie pozwolić na wszystko, bowiem z tymi krajami nikt się nie liczy. Polska jest jednak zbyt silnym państwem, aby nad zawieszeniem nas w prawach członka FIFA przejść do porządku. Polski minister sportu powinien to wykorzystać i pójść za ciosem, dążąc do oczyszczenia nie tylko polskiego, ale także światowego futbolu. Tomasz Lipiec już zapowiedział, że w razie zawieszenia Polski odwoła się do trybunału sportowego w Lozannie. Być może powinien pójść jeszcze dalej i zaskarżyć FIFA do sądu powszechnego - tego Blatter surowo zabrania, grożąc sankcjami. Takie metody okazują się jednak bardzo skuteczne. W 1995 r. dowiódł tego holenderski piłkarz Jean-Marc Bosman, który przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości udowodnił, że obowiązek płacenia opłaty transferowej za zawodnika przechodzącego z klubu do klubu jest złamaniem zasady o swobodnym przepływie pracowników w krajach Unii Europejskiej.
Bosman (mimo że - według włodarzy z UEFA - spraw sportowych nie można załatwiać przed sądami powszechnymi) batalię wygrał i do dziś mówi się o "prawie Bosmana". Z podobnej drogi powinien skorzystać Tomasz Lipiec. I miałby duże szanse na sukces. - UEFA, broniąc skorumpowanych działaczy piłkarskich w Polsce, de facto wspiera korupcję w naszym kraju. Na tej podstawie można jej wytoczyć sprawę sądową i to w dodatku przed sądem w naszym kraju. Jeśli natomiast przedstawiciele UEFA zignorują takie oskarżenie, prokurator generalny powinien wystąpić o wydanie europejskiego nakazu aresztowania - twierdzi Karol Karski z Instytutu Prawa Międzynarodowego Uniwersytetu Warszawskiego, poseł PiS. Z kolei prof. Henryk Cioch, specjalista ds. prawa międzynarodowego z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, uważa, że polski rząd powinien zwrócić się do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości, zarzucając FIFA i UEFA, że utrudniają walkę z korupcją w naszym kraju. Takie procesy mogłyby pokazać międzynarodowym organizacjom sportowym, gdzie ich miejsce, a być może nawet rozbić skorumpowane struktury.
WPROST EXTRA |
---|
Skażony futbol 86 proc. Polaków uważa, że polski sport jest skorumpowany. Rok temu w ten sposób twierdziło 70 proc. osób. Jaką dyscyplinę uważasz za najbardziej skorumpowaną w Polsce: piłka nożna - 70 proc. koszykówka - 5 proc. siatkówka - 3 proc. skoki narciarskie - 3 proc. źródło: ARC Rynek i Opinia, 2007 Piłkarska ośmiornica Kalendarium afery korupcyjnej: 21 maja 2005 - policja zatrzymała pierwszoligowego sędziego piłkarskiego Antoniego F. ze Stalowej Woli, podejrzanego m.in. o przyjęcie 100 tys. zł łapówki za ustalenie wyników meczów, oraz jego wspólnika Mariana D., obserwatora sędziów ze Śląska. Obaj zostali aresztowani na trzy miesiące, jednak 16 czerwca opuścili areszt. Marian D. został powtórnie zatrzymany 9 listopada 2006 r. w związku z nowymi dowodami zebranymi w toku prowadzonego śledztwa. 17 czerwca 2005 - policja zatrzymała pierwszoligowego sędziego Krzysztofa Z. z Łodzi. Postawiono mu zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych w zamian za ustalanie wyników meczów. 7 lipca opuścił areszt. 1 lipca 2005 - zatrzymano Marcina Ż., członka zarządu Piasta Gliwice i byłego sędziego. Postawiono mu zarzuty o charakterze korupcyjnym. Po wpłaceniu 150 tys. zł. poręczenia majątkowego wyszedł na wolność. 5 lipca 2005 - były sędzia międzynarodowy i obserwator Polskiego Związku Piłki Nożnej Aleksander S. i dwóch innych sędziów piłkarskich - Zbigniew R. i Hieronim T. z Poznania - zostali zatrzymani przez wrocławską policję. Prokuratura po przesłuchaniach nie zdecydowała się na ich aresztowanie. 6 lipca 2005 - Prokuratura Okręgowa we Wrocławiu przesłuchała kolejnego sędziego - Roberta H. z Poznania. Nie został aresztowany. 23 grudnia 2005 - dolnośląscy policjanci zatrzymali Janusza B. - byłego piłkarza, a w chwili zatrzymania menedżera Piasta Gliwice podejrzanego o oferowanie łapówki w zamian za ustawienie meczu piłkarskiego. 12 stycznia 2006 - policjanci zatrzymali członka Wydziału Dyscypliny PZPN i obserwatora sędziów Jana C. Postawiono mu zarzut korupcji. 26 czerwca 2006 - policjanci zatrzymali byłego działacza sportowego Ryszarda F., zwanego Fryzjerem. Postawiono mu zarzuty założenia i kierowania zorganizowaną grupą przestępczą oraz wzięcia łapówek na 420 tys. zł. F. został aresztowany na trzy miesiące. Nie przyznał się do winy, ale później prawdopodobnie współpracował z prokuraturą, czego efektem były kolejne zatrzymania. 28 czerwca 2006 - zatrzymano prezesa pierwszoligowego Górnika Zabrze Jerzego F., menedżera drugoligowego KSZO Ostrowiec Mariusza Ł., pierwszoligowego sędziego liniowego Andrzeja J. oraz byłego sędziego Grzegorza G. Wszystkim postawiono zarzuty korupcyjne dotyczące pracy w Podbeskidziu Bielsko-Biała i Szczakowiance Jaworzno. 5 lipca 2006 - policja zatrzymała byłego drugoligowego sędziego Sławomira B. z Opola. Postawiono mu zarzuty udziału w grupie przestępczej zajmującej się ustawianiem meczów w I i II lidze piłkarskiej oraz przyjmowanie łapówek. 13 lipca 2006 - aresztowano I-ligowego sędziego piłkarskiego Tomasza P. z Częstochowy pod zarzutem korupcji. 24 lipca 2006 - wrocławska policja zatrzymała sędziego piłkarskiego Piotra K. z Wrocławia. Postawiono mu zarzuty dotyczące przyjmowania łapówek w zamian za ustawianie wyników meczów. 26 lipca 2006 - zatrzymano działacza pierwszoligowego Górnika Łęczna, Ryszarda M. podejrzanego o wręczanie łapówek sędziom. Zatrzymano także, ale po przesłuchaniu zwolniono, kierownika drugoligowego Górnika Polkowice Mariusza J. 8 sierpnia 2006 - policja zatrzymała byłego drugoligowego sędziego Mariusza S. z Opola. Po złożeniu wyjaśnień został zwolniony do domu. 9 sierpnia 2006 - zatrzymano 58-letniego wiceprezesa pierwszoligowego Górnika Łęczna, Bronisława K. Podejrzany jest o korupcję i udział w zorganizowanej grupie przestępczej. 17 sierpnia 2006 - aresztowano prezesa II-ligowego klubu Podbeskidzie Bielsko-Biała, 54-letniego Stanisława P. 21 sierpnia 2006 - policja zatrzymała byłego i obecnego piłkarza Zagłębia Sosnowiec 25-letniego Łukasza A. i 31-letniego Marcina L. Obu postawiono zarzuty wręczania i składania obietnic wręczenia łapówek sędziom . 22 sierpnia 2006 - zatrzymano piłkarza GKS Bełchatów Mariusza U. Zarzuty, które mu przedstawiono, dotyczyły okresu jego występów w Zagłębiu Sosnowiec. 25 sierpnia 2006 - do wrocławskiej Prokuratury Okręgowej zgłosił się Mirosław D., trener II-ligowego zespołu Górnika Polkowice. Dobrowolnie opowiedział o swym udziale w procederze korupcyjnym. Decyzją prokuratora został zatrzymany. Prokuratura zarzuciła mu udział we wręczaniu łapówek sędziom piłkarskim. 30 sierpnia 2006 - drugoligowy sędzia piłkarski Mariusz Górski, który znalazł się na tzw. liście Fryzjera, opublikowanej przez "Przegląd Sportowy", zrezygnował z pracy w Sądzie Rejonowym w Rawie Mazowieckiej. Wcześniej dobrowolnie zgłosił się do prokuratury. 3 września 2006 - policja zatrzymała 44-letniego prezesa drugoligowego Zawiszy Bydgoszcz, Wojciecha K. Postawiono mu szereg zarzutów o charakterze korupcyjnym. 12 września 2006 - zatrzymano i postawiono zarzuty udziału w przekupstwie piłkarskim, przyjmowania łapówek oraz udziału w zorganizowanej grupie przestępczej kierowanej przez Fryzjera dwóm drugoligowym sędziom piłkarskim z Wielkopolski: 35-letniemu Adamowi K. i 30-letniemu Maciejowi H. Po wpłaceniu kaucji zostali zwolnieni. 19 września 2006 - policja zatrzymała drugoligowego sędziego, 34-letniego Mariusza R. z Tychów. Postawiono mu zarzuty dotyczące korupcji. Po złożeniu obszernych wyjaśnień został zwolniony. 20 września 2006 - zatrzymano właściciela drugoligowego KSZO Ostrowiec Świętokrzyski, Mirosława S. Postawiono mu zarzuty korupcji w sporcie oraz wręczania łapówek sędziom w zamian za "ustawianie" korzystnych wyników meczów. Został zwolniony po wpłaceniu 40 tys. zł kaucji. 21 września 2006 - zatrzymano 46-letniego sekretarza kolegium sędziów Wielkopolskiego Związku Piłki Nożnej, byłego pierwszoligowego arbitra Grzegorza K. Postawiono mu zarzuty przyjęcia łapówek w zamian za korzystne rozstrzygnięcie meczów. 25 października 2006 - zatrzymano 32-letniego sędziego Jarosława P., podejrzanego o przyjmowanie łapówek w zamian za korzystne rozstrzygnięcia spotkań. Jarosław P. był sędzią liniowym. 26 października 2006 - policjanci zatrzymali w Piekarach Śląskich 44-letniego drugoligowego arbitra piłkarskiego Marka K. Podejrzany jest o przyjmowanie łapówek w zamian za korzystne rozstrzygnięcia prowadzonych przez niego meczów. 15 listopada 2006 - policja zatrzymała pierwszoligowego sędziego Artura S. z Krakowa. Został aresztowany na trzy miesiące. W obecnym sezonie prowadził pięć spotkań Orange Ekstraklasy oraz po jednym w drugiej lidze i Pucharze Polski. 22 listopada 2006 - aresztowano w Gdyni prezesa pierwszoligowej Arki Gdynia, Jacka M. oraz byłego kierownika drużyny, Wiesława K. 38-letni M. w listopadowych wyborach został ponownie wybrany na radnego Gdyni. 20 grudnia 2006 - zatrzymani zostali dwaj sędziowie: pierwszoligowy Robert W. z Warszawy oraz drugoligowy Robert S. z Zabrza. Obaj podejrzani są o korupcję i ustawianie wyników meczów. 18 stycznia 2007 - zatrzymany został Wit Ż., członek zarządu PZPN i obserwator szczebla centralnego. Często występował również w jednej ze stacji telewizyjnych w roli eksperta piłkarskiego. Aresztowała go łódzka policja - ma zostać przewieziony do Wrocławia, gdzie będzie przesłuchany. źródło: PAP |
Więcej możesz przeczytać w 5/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.