Cała prawda związana z brakiem oświadczenia
HANIU, WYSTARCZY - mówi p. Waltz
"UeoL" wdrożył śledztwo dziennikarskie (konkretnie dostał cynk z pewnej instytucji, której nazwy nie może podać), że mąż pani prezydent świadomie nie przypomniał małżonce o potrzebie złożenia stosownych dokumentów.
Oto rozmowa z p. dr. inż. Andrzejem Waltzem:
- Miałem już tego dość. W mieszkaniu nie posprzątane, obiad nie ugotowany, koszule nie uprasowane... A Hania wracała do domu coraz później, że niby te narady, posiedzenia, no i rauty. No to nie przypomniałem Hani o tym obowiązku, a dokumenty ukryłem.
Teraz liczę, że pan premier ją odwoła, następne wybory przegra i wrócą dawne czasy, gdy co niedziela do kościółka, potem sztukamięs na obiad i szarlotka na deser. Ech, jak ja lubię szarlotkę mojej Hani - rozmarza się mąż. - W tej sprawie liczę nie tylko na pana premiera, ale i na wstawiennictwo Ducha Św. Nasze małżeństwo musi przejść odnowę - deklaruje stanowczo małżonek pani prezydent. Lub byłej pani prezydent.
Zniesienie sankcji w zamian za eurokonstytucję
Piłka nożna albo śmierć
Wiele nasza Ojczyzna ostatnio wycierpiała: ptasią grypę, suszę latem, lato zimą, niewdzięczność PO, wygaśnięcie mandatów (szczególnie jednego), blokadę naszej kiełbasy do Rosji oraz gazu w drugą stronę, powoływanie i odwoływanie arcybiskupa, odwoływanie skoków narciarskich... Ale to było nic.
Teraz FIFA grozi zakazem gry w piłkę naszym orłom!
Na nic cudowne ozdrowienie naszej reprezentacji, na nic geniusz Leo Beenhakkera. I jeszcze Ukraina zarzuca nam zdradę wspólnych planów organizacji ME.
Zostało nam już tylko jedno: poprosić kanclerz Angelę Merkel o wstawiennictwo u samego Seppa Blattera. Może pójdzie jej łatwiej niż z Putinem, u którego, próbowała odblokować naszą kiełbasę.
My za to powinniśmy jej obiecać, że gorliwie poprzemy konstytucję UE. W tej sprawie potrzebny jest konsensus narodowy wszystkich partii politycznych. Piłka nożna albo śmierć!
A tak na wszelki wypadek, niech red. dr Terlikowski ustali, czy papież może odwołać ze stanowiska nieprzychylnego nam szefa FIFA czy innego UEFA.
NAGŁY ATAK ZIMY
PO nie przebiera w środkach
PO stara się uprzykrzyć życie panu prezydentowi, a i premierowi, jak tylko może. Najpierw zimy nie było i nie było.
Państwo ponosiło straty na sprzedaży gazu, węgla i energii elektrycznej, górale tracili z powodu braku śniegu (nawet już zaczęli się domagać uznania braku śniegu za klęskę żywiołową i pomocy państwa).
Ledwie jednak prezydent Kaczyński wyjechał do Turcji, a już zima podstępnie zaatakowała, paraliżując ruch i narażając państwo na wydatki w postaci odśnieżania.
Kiedyś dywersanci sypali piasek w maszyny. Dziś PO sypie śnieg na nasze drogi w takich ilościach, że odpowiednie służby nie nadążają z sypaniem piasku czy innych środków na gołoledź. Jak widać, opozycja nie przebiera w środkach.
Pałac Kultury i Nauki zabytkiem
Zgodnie z zasadami dotyczącymi ochrony zabytków domagamy się przywrócenia pierwotnego stanu PKiN. Postulujemy też, by zabytek w atrakcyjny sposób przybliżał epokę, z której się wywodzi.
Przykładowo: w zabytkowych obiektach odbywają się koncerty dawnej muzyki czy tańców lub pokazy walk rycerskich. I tak przed Salą Kongresową PKiN można by organizować pokazy walk między młodzieżą usiłującą dostać się na koncert Rolling Stonesów w 1967 r. a chłopakami z Golędzinowa.
W samej sali, a już na pewno w jej kuluarach, można by zainscenizować walki frakcyjne na IV zjeździe partii między puławianami i natolińczykami. Dużą atrakcją byłyby widowiska typu "światło (nie mylić z Józefem Światło) i wydźwięk" (społeczny), gdzie na innych zjazdach zacieśniano więź partyjną z masami i towarzyszami radzieckimi. Wydaje się, że dzisiaj nie powinno być problemu ze znalezieniem odtwórców głównych ról - całujących się z języczkiem tow. tow. Breżniewa i Gierka. To widowisko można reklamować jako ,,Brokeback Mountain RWPG".
Szczególną atrakcją (zwłaszcza dla turystów z Syjamu) byłby wiec z udziałem aktywu robotniczego, gdzie tow. Gomułka "Wiesław" wypowiadał się na temat niektórych ssaków oraz narzędzi stolarskich ("ni pies, ni wydra, coś na kształt świdra"), co spotkało się z gromkim odzewem: "Syjoniści do Syjamu!".
Tym bardziej że senator Niesiołowski już wie, kim można obsadzić rolę tow. Gomułki, a sam mógł-by zagrać np. świdra, wydrę czy psa, który - jak wiadomo - szczeka, a karawana idzie dalej. No, chyba że partia oderwała się od mas.
Na swoje miejsce (czyli na scenę Kongresowej) powinien też wrócić sztandar PZPR, który M.F. Rakowski wyprowadził w nieznanym kierunku. Rytuał wyprowadzania i wprowadzania sztandaru mógłby się stać kolejną atrakcją naszej stolicy, niczym zmiana warty przed pałacem Buckingham, pod patronatem medialnym "Polityki".
Przywróćmy też inne kultowe miejsce - knajpę Kongresową, z jej striptizem, by upamiętnić zdobycze klasy robotniczej (szczególnie tzw. badylarzy, cinkciarzy i ubeków) na fali popaździernikowych przemian. Po uiszczeniu opłaty oraz zamówieniu kotleta i sety można było się przekonać, że partia nie ma nic do ukrycia.
I skoro p. premier tak wyraźnie opowiedział się za 1-majowym świętem, to musi być i pochód z trybuną przed frontem pałacu. Na pewno na wezwanie partii i rządu chętni się znajdą, podobnie jak chętni do stania na trybunie. Był już precedens - wiec PiS w cieniu majestatycznego pałacu.
I komu on przeszkadza?
Więcej możesz przeczytać w 5/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.