W kategorii "narzędzie roku" zwyciężyła Renata Beger - "najbardziej wypasiona nagrywarka IV RP"
Już po raz czternasty rycerze komputerowej klawiatury znad Motławy zgromadzili się na corocznej Biesiadzie Felietonistów, aby we frywolnej atmosferze ocenić miniony rok w niełatwych kategoriach. Tym razem obradowano dzielnie przy jadle i napitku w gościnnych progach nowego klubu CD, mieszczącego się w samym sercu gdańskiej starówki przy Długim Targu, nieopodal słynnej studni Neptuna. Być może bliskie sąsiedztwo króla mórz sprawiło, że obrady były burzliwe niczym niedawne sztormy na Bałtyku. Już po raz kolejny twórcze spotkanie braci piszącej felietony odbyło się pod patronatem tygodnika "Wprost".
A oto obfity plon biesiady w postaci przyznanych tytułów. Kobietą Roku jednogłośnie została bohaterka seksskandalu Aneta Krawczyk za "całkowite oddanie partii". Na Człowieka Roku wybrano "człowieka pierwotnego, w którego istnienie nie wierzy Maciej Giertych". Smacznie zrobiło się w trakcie dyskusji nad Wydarzeniem Roku. Wśród wielu propozycji wydarzeń wyróżniono ostatecznie "polskie smaki, czyli koalicję kartofli z burakami". Gorąco zrobiło się w trakcie wyborów Bubla Roku. Głosowanie w kategorii "bubel" wygrał "test DNA, który potwierdził, że Łyżwiński nie jest w stanie zrobić niczego, co ma ręce i nogi". Paranoją Roku ochrzczono "szukanie przez cały naród pracy dla byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza". Do zaszczytnego tytułu Zwierzęcia Roku kandydował Stanisław Łyżwiński jako "pies na kobiety", ale przegrał ze słynnym Irasiadem - "zwierzęciem odkrytym przez polskiego prezydenta".
Bolączki i liczne wpadki polskiego sportu widoczne były w wielu kategoriach biesiady, ale zmaterializowały się ostatecznie w trakcie wyborów Cwaniaka Roku, którym mianowano prezesa Listkiewicza jako "dymisjonarza polskiej piłki, który nawet wrzątkiem nie daje się odkleić od stanowiska". Emocje sięgnęły zenitu w trakcie wyborów Idioty Roku. Ta najbardziej podatna na procesy kategoria miała kilku pewniaków. Wygrała w niej minister spraw zagranicznych Anna Fotyga jako "żeńskie alter ego Kononowicza". Pełna zgodność panowała w trakcie wyborów Zboczenia Roku. Przez aklamację Zboczeniem Roku ogłoszono "pociąg do Włoszczowy" (który wygrał o włos z "trójkami Giertycha"). Strzałem w dziesiątkę w kategorii "numer roku" okazał się "szczęśliwy numerek w pokoju Leppera". Doceniono umiejętności wokalne i poetyckie premiera i w kategorii "paw roku" wybrano "nowatorskie wykonanie hymnu przez premiera Kaczyńskiego z tekstem Čz ziemi polskiej do WolskiÇ".
Po krótkiej przerwie, w trakcie której zgromadzeni felietoniści uzupełnili dotkliwe braki płynów alkoholowych w organizmach, obradowano dalej. Ciosem Roku ogłoszono "cios zadany przez partyjnych kolegów Danucie Hojarskiej, która jako jedyna posłanka Samoobrony nie była molestowana seksualnie". Godna tytułu Narzędzie Roku okazała się Renata Beger, "najbardziej wypasiona nagrywarka IV RP". Wielkie spory toczyły się wokół tytułu Happening Roku. Zgłaszano rozliczne głośne wydarzenia, ale bezkonkurencyjna okazała się propozycja Macieja Kraszewskiego "wyniesienie przez doniesienie, czyli ingres abp. Wielgusa" (Grey o wszystko).
Wśród toastów i wiwatów głosowano nad tytułem Ofiara Roku. W tej arcytrudnej kategorii wygrał zgłoszony przez Jarka Janiszewskiego "Rokita - pierwszy diabeł upokorzony przez kaczora Donalda". W kategorii "kicz roku" najwięcej głosów zdobył "Rubik - Mozart z Kołomyi". Ponieważ znam Piotra Rubika, wstrzymałem się od głosu, a nawet próbowałem sabotować głosowanie, zapraszając wszystkich do barku, niestety - jak widać - bez efektów. Wesoło zrobiło się w trakcie wyborów Martyrologii Roku. Tu wybrańcem felietonistów okazał się "Kaczyński otoczony w stoczni przez 38 milionów zomowców". Za najciekawszy Unik Roku zgromadzeni uznali przypadłość żołądkową prezydenta, który "wziął sobie (ro)zwolnienie z trójkąta weimarskiego".
W kategorii "powiedzenie roku" powszechny aplauz zyskała sentencja szefa Rady Ministrów: "Żadne krzyki i płacze nie przekonają nas, że białe jest białe, a czarne - czarne", jako wyraz spóźnionego poparcia dla apartheidu ze strony premiera Kaczyńskiego. Skandalem Roku nieoczekiwanie została "matura dla każdego, ale nie dla Majewskiego". I na tym wyczerpano tzw. zestaw obowiązkowy. Dodatkowo zgłoszono jeszcze propozycję Perspektywy Roku "żeby nie było niczego" jako obiecującą propozycję nie tylko dla Białegostoku, a także Katering Roku, czyli "wieśmac z dostawą radiowozem do pociągu". W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku felietoniści udali się na dalsze zbiorowe spożywanie napojów szkodliwych dla zdrowia.
A oto obfity plon biesiady w postaci przyznanych tytułów. Kobietą Roku jednogłośnie została bohaterka seksskandalu Aneta Krawczyk za "całkowite oddanie partii". Na Człowieka Roku wybrano "człowieka pierwotnego, w którego istnienie nie wierzy Maciej Giertych". Smacznie zrobiło się w trakcie dyskusji nad Wydarzeniem Roku. Wśród wielu propozycji wydarzeń wyróżniono ostatecznie "polskie smaki, czyli koalicję kartofli z burakami". Gorąco zrobiło się w trakcie wyborów Bubla Roku. Głosowanie w kategorii "bubel" wygrał "test DNA, który potwierdził, że Łyżwiński nie jest w stanie zrobić niczego, co ma ręce i nogi". Paranoją Roku ochrzczono "szukanie przez cały naród pracy dla byłego premiera Kazimierza Marcinkiewicza". Do zaszczytnego tytułu Zwierzęcia Roku kandydował Stanisław Łyżwiński jako "pies na kobiety", ale przegrał ze słynnym Irasiadem - "zwierzęciem odkrytym przez polskiego prezydenta".
Bolączki i liczne wpadki polskiego sportu widoczne były w wielu kategoriach biesiady, ale zmaterializowały się ostatecznie w trakcie wyborów Cwaniaka Roku, którym mianowano prezesa Listkiewicza jako "dymisjonarza polskiej piłki, który nawet wrzątkiem nie daje się odkleić od stanowiska". Emocje sięgnęły zenitu w trakcie wyborów Idioty Roku. Ta najbardziej podatna na procesy kategoria miała kilku pewniaków. Wygrała w niej minister spraw zagranicznych Anna Fotyga jako "żeńskie alter ego Kononowicza". Pełna zgodność panowała w trakcie wyborów Zboczenia Roku. Przez aklamację Zboczeniem Roku ogłoszono "pociąg do Włoszczowy" (który wygrał o włos z "trójkami Giertycha"). Strzałem w dziesiątkę w kategorii "numer roku" okazał się "szczęśliwy numerek w pokoju Leppera". Doceniono umiejętności wokalne i poetyckie premiera i w kategorii "paw roku" wybrano "nowatorskie wykonanie hymnu przez premiera Kaczyńskiego z tekstem Čz ziemi polskiej do WolskiÇ".
Po krótkiej przerwie, w trakcie której zgromadzeni felietoniści uzupełnili dotkliwe braki płynów alkoholowych w organizmach, obradowano dalej. Ciosem Roku ogłoszono "cios zadany przez partyjnych kolegów Danucie Hojarskiej, która jako jedyna posłanka Samoobrony nie była molestowana seksualnie". Godna tytułu Narzędzie Roku okazała się Renata Beger, "najbardziej wypasiona nagrywarka IV RP". Wielkie spory toczyły się wokół tytułu Happening Roku. Zgłaszano rozliczne głośne wydarzenia, ale bezkonkurencyjna okazała się propozycja Macieja Kraszewskiego "wyniesienie przez doniesienie, czyli ingres abp. Wielgusa" (Grey o wszystko).
Wśród toastów i wiwatów głosowano nad tytułem Ofiara Roku. W tej arcytrudnej kategorii wygrał zgłoszony przez Jarka Janiszewskiego "Rokita - pierwszy diabeł upokorzony przez kaczora Donalda". W kategorii "kicz roku" najwięcej głosów zdobył "Rubik - Mozart z Kołomyi". Ponieważ znam Piotra Rubika, wstrzymałem się od głosu, a nawet próbowałem sabotować głosowanie, zapraszając wszystkich do barku, niestety - jak widać - bez efektów. Wesoło zrobiło się w trakcie wyborów Martyrologii Roku. Tu wybrańcem felietonistów okazał się "Kaczyński otoczony w stoczni przez 38 milionów zomowców". Za najciekawszy Unik Roku zgromadzeni uznali przypadłość żołądkową prezydenta, który "wziął sobie (ro)zwolnienie z trójkąta weimarskiego".
W kategorii "powiedzenie roku" powszechny aplauz zyskała sentencja szefa Rady Ministrów: "Żadne krzyki i płacze nie przekonają nas, że białe jest białe, a czarne - czarne", jako wyraz spóźnionego poparcia dla apartheidu ze strony premiera Kaczyńskiego. Skandalem Roku nieoczekiwanie została "matura dla każdego, ale nie dla Majewskiego". I na tym wyczerpano tzw. zestaw obowiązkowy. Dodatkowo zgłoszono jeszcze propozycję Perspektywy Roku "żeby nie było niczego" jako obiecującą propozycję nie tylko dla Białegostoku, a także Katering Roku, czyli "wieśmac z dostawą radiowozem do pociągu". W poczuciu dobrze spełnionego obowiązku felietoniści udali się na dalsze zbiorowe spożywanie napojów szkodliwych dla zdrowia.
Więcej możesz przeczytać w 5/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.