Zbrodnie FSB nie wstrząsną sumieniem Europy
Czy Romano Prodi, były przewodniczący Komisji Europejskiej, a obecnie premier Włoch, był agentem KGB? To pytanie było jednodniowym newsem w mediach europejskich i amerykańskich. Mógł być, ale to już nie ma takiego znaczenia. Miało znaczenie wtedy, kiedy ze Wschodu na Zachód płynęły ideały głoszone przez Lenina, Stalina i jego następców. Może Włochom przydałaby się lustracja, wyjaśniająca powiązania polityków, działaczy komunistycznych i innych ludzi sfery publicznej z Sowietami i KGB. W kraju tym, jak w żadnym innym, komuniści czują się dobrze. Uczestniczą w rządzeniu państwem, a w regionach żyją w symbiozie z miejscową ludnością, a nawet duchownymi, co oglądaliśmy niejednokrotnie w komediach filmowych. Czy jest to włoska specyfika, czy zjawisko ogólnoeuropejskie, osobliwa fascynacja marksizmem-leninizmem, która nie wygasła nawet po upadku Związku Sowieckiego i obnażeniu prawdy o zbrodniach dyktatury proletariatu?
Na najlepszych humanistycznych uczelniach francuskich lewicowi profesorowie wciskają studentom jedyną prawdę o Marksie i jego "Kapitale", o nękaniu klasy robotniczej, choć tej w krajach wysoko uprzemysłowionych już dawno nie ma. Dziewiętnastowieczne idee sprawiedliwości społecznej oderwały się od współczesności, ale nadal wyciskają łzy z oczu dzieci najlepiej sytuowanych paryżan.
Dwa światy przez dziesiątki lat dzieliła żelazna kurtyna, ale nie była ona tak szczelna, jak mogłoby się wydawać. Była dziurawa, tylko że w jedną stronę - ze wschodu na zachód. Jeśli kogoś wpuszczano na Wschód, to otaczano go troskliwą opieką, karmiono kawiorem, pojono wódką i obwożono po wioskach patiomkinowskich. Wracał urzeczony i szerzył wśród ofiar kapitalistycznego systemu ideologię wszystkiego najlepszego. Ilu było takich naiwnych idealistów, którzy nie dla pieniędzy, ale dla lepszego jutra współpracowali z KGB? Mnóstwo. Najwięcej w RFN. Spośród osób znaczących w Europie poza Prodim można wymienić Arthura Scargilla, szefa brytyjskiego związku zawodowego górników NUM. Organizował masowe strajki, robił polityczną karierę, aż się okazało, że był agentem KGB.
Byli agenci KGB z Zachodu nie robią już takiego wrażenia, podobnie jak byli terroryści, którzy w Niemczech mogą liczyć na akt łaski i zwolnienie z więzienia. Dziś Kreml nie musi już werbować agentów na Zachodzie. Żelazna kurtyna opadła, rosyjscy agenci mogą się bez przeszkód poruszać po całym świecie i bez przeszkód wykonywać swoje zadania, co widać na przykładzie Litwinienki. Mogą zabijać, truć i porywać wrogów Rosji. Zbrodnie FSB nie wstrząsną sumieniem Europy, gdzie najwięcej do powiedzenia mają pseudoliberałowie wyznający relatywizm moralny i polityczną poprawność. Wyrosłe wprost z marksizmu-leninizmu.
Na najlepszych humanistycznych uczelniach francuskich lewicowi profesorowie wciskają studentom jedyną prawdę o Marksie i jego "Kapitale", o nękaniu klasy robotniczej, choć tej w krajach wysoko uprzemysłowionych już dawno nie ma. Dziewiętnastowieczne idee sprawiedliwości społecznej oderwały się od współczesności, ale nadal wyciskają łzy z oczu dzieci najlepiej sytuowanych paryżan.
Dwa światy przez dziesiątki lat dzieliła żelazna kurtyna, ale nie była ona tak szczelna, jak mogłoby się wydawać. Była dziurawa, tylko że w jedną stronę - ze wschodu na zachód. Jeśli kogoś wpuszczano na Wschód, to otaczano go troskliwą opieką, karmiono kawiorem, pojono wódką i obwożono po wioskach patiomkinowskich. Wracał urzeczony i szerzył wśród ofiar kapitalistycznego systemu ideologię wszystkiego najlepszego. Ilu było takich naiwnych idealistów, którzy nie dla pieniędzy, ale dla lepszego jutra współpracowali z KGB? Mnóstwo. Najwięcej w RFN. Spośród osób znaczących w Europie poza Prodim można wymienić Arthura Scargilla, szefa brytyjskiego związku zawodowego górników NUM. Organizował masowe strajki, robił polityczną karierę, aż się okazało, że był agentem KGB.
Byli agenci KGB z Zachodu nie robią już takiego wrażenia, podobnie jak byli terroryści, którzy w Niemczech mogą liczyć na akt łaski i zwolnienie z więzienia. Dziś Kreml nie musi już werbować agentów na Zachodzie. Żelazna kurtyna opadła, rosyjscy agenci mogą się bez przeszkód poruszać po całym świecie i bez przeszkód wykonywać swoje zadania, co widać na przykładzie Litwinienki. Mogą zabijać, truć i porywać wrogów Rosji. Zbrodnie FSB nie wstrząsną sumieniem Europy, gdzie najwięcej do powiedzenia mają pseudoliberałowie wyznający relatywizm moralny i polityczną poprawność. Wyrosłe wprost z marksizmu-leninizmu.
Więcej możesz przeczytać w 5/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.