ZIMA Z OGRANICZONĄ OSTROŚCIĄ |
---|
W Polsce nie zapanował klimat śródziemnomorski, jak mogło się wydawać aż do 23 stycznia. Ale i tak mamy jedną z najłagodniejszych i - jak wiele wskazuje - najkrótszych zim w ostatnich dziesięcioleciach. Pokrywa śnieżna w Polsce wynosi średnio 10-12 cm. Tylko w niektórych rejonach na południu dochodzi do 24 cm. Na Kasprowym Wierchu jest "tylko" 60-centymetrowa warstwa białego puchu, podczas gdy w kwietniu 1995 r. było to 355 cm. Podczas zimy stulecia na przełomie 1978-1979 roku jednego dnia spadało nawet 70 cm śniegu. Dziesięć lat później padł rekord Polski - w Bielsku-Białej spadło 87 cm śniegu. (JU) Prognoza Zdaniem meteorologów, śnieżna zima w Polsce potrwa do końca lutego. W najbliższych dniach temperatura będzie wynosić od 4 do 6 stopni Celsjusza poniżej zera, a w nocy spadnie do minus 9 stopni Ofiary 12 osób nie żyje, prawie 200 jest rannych, policja odnotowała ponad 150 wypadków drogowych |
SKANER POLSKA
PRAWO
Amnestia Ziobry
Amnestię dla drobnych przestępców przygotowuje Ministerstwo Sprawiedliwości - dowiedział się "Wprost". Z projektu zmian w kodeksie karnym, do którego dotarliśmy, wynika, że skazani na kary do dwóch lat więzienia będą mogli się ubiegać o przedterminowe zwolnienie już po odbyciu jednej czwarty zasądzonego wyroku, a nie, jak było dotychczas, po połowie. "Mała amnestia" objęłaby rocznie ponad 18 tys. spośród prawie 75 tys. więźniów przepełnionych zakładów karnych: głównie nie płacących alimentów, kierowców skazanych za jazdę po pijanemu czy sprawców drobnych kradzieży. Zgodnie z ministerialnym projektem, nie mogłyby to być osoby skazane za przestępstwo z użyciem przemocy ani karane wcześniej za podobne przestępstwo umyślne bądź nieumyślne. - Liberalizacja warunków przedterminowego zwolnienia to element nowego systemu, w skład którego wchodzą także więzienia weekendowe i dozór elektroniczny skazanych - wyjaśnia Andrzej Kryże, wiceminister sprawiedliwości, jeden z autorów nowelizacji kodeksu karnego.
Innym rewolucyjnym pomysłem Zbigniewa Ziobry jest uznanie za zbrodnię (przestępstwo karane od 3 lat więzienia) tzw. wielkiej korupcji. Dotyczyłoby to osób, które pełniłyby funkcje związane ze szczególną odpowiedzialnością. Za "wielką korupcję" groziłoby od 3 lat do 15 lat więzienia. - Wydłużenie wyroków podziała na wyobraźnię aferzystów. Teraz najczęściej nie chcą współpracować i zdradzać innych ogniw mafijnego układu, bo wiedzą, że dostaną kilkuletni wyrok. Mając w perspektywie 15 lat więzienia, wybiorą raczej współpracę - mówi jeden z prokuratorów.
Proponowana nowelizacja zakłada też wydłużenie z trzech do pięciu lat okresu próby dla zwalnianych z więzień recydywistów. Z kolei skazani na dożywocie, którzy uzyskali możliwość przedterminowego zwolnienia, będą musieli być przykładnymi obywatelami nie przez 10 lat, ale aż do śmierci.
Nowelizacja kodeksu karnego wprowadza jednocześnie surowe kary dla sprawców najpoważniejszych przestępstw. Resort chce wprowadzić przepis, dzięki któremu sędziowie mogliby orzec wobec nich zakaz przedterminowego zwolnienia. Dotyczyłoby to przede wszystkim morderców, gangsterów, pedofilów, a także sprawców afer gospodarczych i korupcyjnych. - Przepis ten byłby stosowany najczęściej wobec osób skazanych na kary 25 lat więzienia lub dożywocie - wyjaśnia wiceminister Kryże. W pakiecie zmian przewidziane jest także podwyższenie górnych granic wyroków: za udział w gangu groziłoby do 8 lat wiezienia (o 3 lata więcej niż dzisiaj), a za kierowanie i zakładanie gangu nawet do 12 lat (teraz przepisy przewidują karę do 10 lat, ale sądy skazują średnio na 6-7 lat odsiadki). Zbigniew Ziobro chciałby jednak, aby mafijnym bossom groziło nawet 25 lat więzienia. Projekt zakłada także wprowadzanie do kodeksu karnego odpowiedzialności za "przyjęcie zlecenia zabójstwa". Na razie karane jest tylko zlecenie oraz podżeganie do zbrodni.
Rafał Pasztelański
ROZRYWKA
Stanik Madonny
Madonna, Bono i David Bowie mają być magnesem przyciągającym klientów do restauracji Hard Rock Cafe. Słynna światowa sieć otwiera w warszawskich Złotych Tarasach swój pierwszy punkt w Europie Środkowej. Jego największymi atrakcjami mają być skórzany stanik Madonny, zamszowa kurtka Bono i saksofon Bowie'ego. Oprócz tego będzie można obejrzeć m.in. gitary Johna Lennona i Keitha Richardsa, indiański naszyjnik, który kiedyś należał do Elvisa Presleya, i sukienkę Shakiry. Oprócz pamiątek największych gwiazd muzyki rozrywkowej Hard Rock Cafe produkuje własne gadżety. Hitem wśród turystów powinien być znaczek tej restauracji - jest w kształcie gitary, w którą wpisano Pałac Kultury i Nauki. (MK)
MNIEJSZOŚCI
Ratujmy Serbołużyczan!
Parlamenty w Moskwie, Pradze, Belgradzie i Warszawie oraz europarlament w Brukseli - tam 1 lutego z inicjatywy polskich eurodeputowanych ruszy akcja zbierania podpisów pod apelem w obronie jednej z pięciu ostatnich serbołużyckich szkół średnich. Likwidację szkoły w Panącice - Kukow (niem. Panschwitz - Kuckau) planują władze Saksonii. - Serbołużyczanie to najmniejszy naród słowiański. Zamknięcie tej szkoły oznacza dla nich to, czym dla Polaków byłaby likwidacja Uniwersytetu Jagiellońskiego - argumentuje Sylwester Chruszcz (LPR), koordynujący ogólnoeuropejską akcję.
We wschodniej Brandenburgii i Saksonii pozostało około 60 tys. Serbołużyczan. Mieszkają tam od ponad tysiąca lat i dzielą się na dwie grupy etniczne: Dolnołużyczan i Górnołużyczan, z których każda posługuje się odrębnym językiem.
Wiktor Ferfecki
MEDYCYNA
Naprawa nerwów
Pionierską w Europie operację wykonali lekarze z zespołu doc. Jacka Puchały z Uniwersyteckiego Szpitala Dziecięcego w Krakowie Prokocimiu. Zrekonstruowali nerw obwodowy u 9-letniego Szymka. Chłopiec w listopadzie zeszłego roku przeciął sobie prawy nadgarstek szkłem i utracił czucie w palcach. Zabieg był wyjątkowy - lekarze wykorzystali dwie części tzw. biokompatybilnej zastawki neuropochodnej - neuragenu. To umożliwi zrośnięcie się nerwu, a dziecku pozwoli uniknąć uciążliwego zabiegu przeszczepu nerwu z podudzia. (MF)
TAJNE SŁUŻBY
Fundacja Maksymiuka w raporcie o WSI
Janusz Maksymiuk, wiceprzewodniczący Samoobrony, zasiadał w radzie fundacji, o której nielegalnych działaniach informuje raport z likwidacji i weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych - dowiedział się "Wprost". Fundacja Pro Civili, założona w 1994 r. przez dwóch obywateli austriackich, faktycznie była przykrywką do nielegalnych operacji finansowych WSI. Jedną z takich transakcji było zaangażowanie fundacji w handel dyskietką z programem Axis. W rzeczywistości program nigdy nie istniał, a operacje finansowe służyły do uwiarygodnienia zdolności kredytowej firm krzaków (także założonych przez WSI), z którymi fundacja prowadziła interesy. Zabezpieczeniem jednego z kredytów była warta majątek trucizna melityna. Według nieoficjalnych informacji, została ona przemycona do Polski przez oficerów WSI z Rosji lub Ukrainy. Jak się dowiedzieliśmy, duża część raportu poświęcona jest związkom WSI z sowieckimi i rosyjskimi specsłużbami. Większość wysokich rangą oficerów WSI, którzy przeszli do służb z Zarządu II Sztabu Generalnego WP, była szkolona przez sowiecki wywiad wojskowy GRU. Wśród nich był ostatni szef WSI gen. Marek Dukaczewski. Takie przeszkolenie przeszło prawie 800 żołnierzy wojskowych służb. Z dokumentów dołączonych do raportu (mieli do nich dostęp posłowie z sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych) wynika, że jeszcze w latach 90. funkcjonariusze WSI zakładali teczki werbowanych agentów na rosyjskich drukach. W ten sposób w 1993 r. założono teczkę pracy agentowi "Stingerowi", ulokowanemu w jednej z central handlu zagranicznego. Po rosyjsku była opisana nie tylko okładka teczki, ale także formularze wewnątrz. Prezydent Lech Kaczyński zapowiedział, że raport z likwidacji i weryfikacji WSI zostanie upubliczniony 1 lutego.
Dorota Kania
ZBRODNIE PRL
Ekstradycja Michnika?
Wniosek o ekstradycję byłego stalinowskiego sędziego kapitana Stefana Michnika może wkrótce trafić do szwedzkich władz - dowiedział się "Wprost". Postępowanie przeciw niemu prowadzi pion śledczy IPN. - Jest on formalnie podejrzany o przekroczenie uprawnień i bezprawne pozbawienie wolności - informuje rzecznik instytutu Andrzej Arseniuk. Dowiedzieliśmy się, że na zajęcie się sprawą Stefana Michnika naciskał m.in. wicepremier Roman Giertych. Stefan Michnik jako sędzia wojskowy wydał w latach 1951-1956 co najmniej dziewięć wyroków śmierci. W 1969 r. wyemigrował do Szwecji.
Wniosek o ekstradycję Stefana Michnika trafił na początku lat 90. na biurko premier Hanny Suchockiej, która uznała, że sprawa nie leży w jej kompetencjach. Tym razem jest wielce prawdopodobne, że polskie władze wystąpią z wnioskiem o ekstradycję. - Ustaliliśmy już adres Michnika i stwierdziliśmy, że nadal ma polskie obywatelstwo - mówi Arseniuk.
Wiktor Ferfecki
ROZMOWA ZE ZBIGNIEWEM WASSERMANNEM
Chcą mnie dopaść
"Wprost": Czy to prawda, że raport komisji weryfikacyjnej WSI, który poznamy 1 lutego, wstrząśnie Polską?
Zbigniew Wassermann: Znając życie, jedni powiedzą, że jest tam za mało głośnych nazwisk, inni, że za dużo. Najważniejsze, że opinia publiczna pozna podstawową prawdę: że WSI działały przeciw polskiemu państwu.
- Kto temu państwu najbardziej szkodził?
- Moim zdaniem, dwie kategorie agentów. Pierwsza to osoby lokowane na wysokich stanowiskach w mediach. Dzięki temu miały one możliwość stosowania ukrytej cenzury - blokując powstawanie określonych publikacji, a także wpływania na dobór kadr. Równie niebezpieczni byli agenci, którzy wchodząc w jakieś środowisko polityczne, dyskredytowali je i donosili na liderów.
- Podobno w bliskim otoczeniu braci Kaczyńskich byli tacy ludzie.
- Niestety, tak. Jest rzeczą oczywistą, że agentura rozpracowywała te środowiska, które uważała za szczególnie niebezpieczne, wręcz wrogie. Precyzyjną odpowiedź na to pytanie da jednak prezydent 1 lutego.
- Kilka dni temu wygrał pan głośny proces o zniesławienie z emerytką Wandą Gąsior. Warto było się procesować w takiej sprawie?
- Czuję, że udało mi się dojść swoich praw, mimo iż zmasowane ataki niektórych mediów chciały mnie tego prawa pozbawić.
- Kosztem biednej emerytki?!
- Rzeczywiście, tak to było przedstawiane w mediach. Jednak sąd podzielił mój pogląd, że to nie była niewinna, emocjonalna wypowiedź starszej kobiety.
- Tylko co?
- Moim zdaniem, była to celowa gra mająca mnie zdyskredytować w opinii publicznej. Proces pokazał, że za sprawą najpewniej nie stała ani ta staruszka, ani nawet jej zięć, którzy działając wspólnie i w porozumieniu, szantażem wyłudzili ode mnie nienależną zapłatę za rażąco wadliwie wybudowany dom. Są przesłanki wskazujące, że tę sprawę sprowokowali i rozegrali ludzie, którzy uznali, że mają fantastyczną okazję, żeby mnie "ustrzelić".
- Brzmi groźnie. Kto chciał pana "ustrzelić"?
- Nie wiem. Wiem natomiast, że wielu osobom związanym ze starymi służbami zależy na mojej kompromitacji. Widocznie naruszam zbyt wiele interesów, także uczestnicząc w likwidacji WSI.
- Pana krytycy powiedzą, że ma pan manię prześladowczą
- Trudno polemizować z tak absurdalnymi zarzutami. Mogę tylko powiedzieć, że jeśli przyznano mi ochronę BOR, to nie z powodu kaprysu, lecz zagrożenia, które uznano za realne.
- Jakiego zagrożenia?
- Jakiś czas temu do moich rąk trafił dokument od osób związanych ze służbami. Była to informacja - ostrzeżenie, że pewni ludzie chcą mnie "dopaść", zbierając na mnie haki. W przygotowywanej intrydze kluczową rolę miały odegrać media. Pismo przekazałem policji i prokuraturze. Widocznie uznano je za poważne, bo właśnie wtedy dostałem ochronę BOR.
- Wspomniał pan o ludziach związanych z PRL-owską bezpieką. Ilu byłych esbeków odeszło z ABW, odkąd został pan koordynatorem specsłużb?
- Kilkudziesięciu.
- Dlaczego jednych zwalniacie, a innych nie?
- Mamy pewien problem, bo część byłych esbeków to naprawdę dobrzy funkcjonariusze i cenieni fachowcy, inni w SB byli bardzo krótko, na przykład tylko kilka miesięcy. Pytanie, czy należy z nich rezygnować.
- Ale PiS chce "deubekizacji". Czy to nie jest sprzeczne?
- Być może powinno się zastosować zasadę, że w wyjątkowych, szczególnie uzasadnionych wypadkach byli esbecy będą mogli pracować w służbach wolnej Polski.
- Czyli powinno się podzielić esbeków na "naszych" i "nie naszych"?
- Raczej odejść od stosowania odpowiedzialności zbiorowej i dostrzec złożoność problemu.
- Od kilku tygodni na podstawie zawiadomienia Andrzeja Leppera ABW prowadzi czynności wyjaśniające w sprawie domniemanej próby zamachu stanu, jakim miała być seksafera. Jaki będzie finał tego dochodzenia?
- Nie chcę wyprzedzać decyzji prokuratury, ale moim zdaniem, Andrzej Lepper nie przedstawił dowodów, że doszło tu do tak poważnego przestępstwa. Dlatego decyzja może pójść w kierunku niewszczynania postępowania karnego w tej sprawie.
- Czy to nie kompromitujące, że organy ścigania zajmują się urojeniami polityka?
- Subiektywna ocena to nie urojenie. W tym wypadku wicepremier Lepper złożył zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa, a ABW nie mogła go nie przyjąć. Trzeba jednak pamiętać, że składanie zawiadomień o nie popełnionym przestępstwie samo w sobie może być przestępstwem.
- Brzmi to jak groźba pod adresem Andrzeja Leppera.
- Nic podobnego. Nie twierdzę przecież, że wicepremier celowo wprowadził w błąd organy ścigania i niepotrzebnie zawracał im głowę!
- Tylko że...
- Nie można bezkarnie, świadomie i celowo zawiadamiać organów ścigania o nie popełnionym przestępstwie.
Rozmawiali: Dorota Kania, Marcin Dzierżanowski
SKANER ŚWIAT
IZRAEL
Kacaw jak z Orwella
Nawet jeżeli prezydent Izraela Mosze Kacaw jest nowym wcieleniem markiza de Sade'a, w świetle prawa jest niewinny, dopóki sąd nie orzeknie inaczej. Problem polega na tym, że Kacaw, podobno maniak seksualny i gwałciciel, robi wszystko, aby nie dopuścić do rozprawy sądowej. Prokurator generalny zapowiedział już wniesienie aktu oskarżenia o czyny, za które łącznie grozi trzycyfrowa kara więzienia, ale Kacaw nie rezygnuje. W napastliwym wystąpieniu radiowo-telewizyjnym, w którym nie zabrakło brutalnej przemocy słownej przeciw mediom, organom wymiaru sprawiedliwości i policji, oskarżył on elity aszkenazyjskie wywodzące się z Europy Wschodniej o zawiązanie spisku przeciwko sefardyjskiemu prezydentowi urodzonemu w Persji. Na razie Kacaw zawiesił pełnienie obowiązków i wrócił do swojego domu rodzinnego w miasteczku Kiriat Melachi. Z formalnego punktu widzenia jest nadal prezydentem, a niejasna sytuacja uniemożliwia na razie wszczęcie normalnego postępowania prawnego. Ponad 80 proc. Izraelczyków domaga się jego natychmiastowego ustąpienia lub interwencji Knesetu, który specjalną większością może usunąć prezydenta. Już teraz w wielu szkołach i instytucjach użyteczności publicznej zdejmuje się ze ścian portrety Mosze Kacawa.
Henryk Szafir
Pierwszy raz w historii Izraela prezydent kraju będzie sądzony. Ta sprawa nie jest dla nas łatwa. Prezydent to symbol naszej jedności, choć nie ma on formalnej władzy, jego zadaniem jest scalanie społeczności żydowskiej z całego świata. Mosze Kacaw, Żyd urodzony w Iranie, był strażnikiem tych wartości. Rządził bowiem krajem, który został ufundowany i którego elita wywodziła się z Żydów aszkenazyjskich z tradycji judeochrześcijańskich. Tymczasem Kacaw wystąpił przeciw temu, co miał chronić. O spisek wobec niego oskarżył wszystkich, począwszy od prokuratorów, przez media, po aszkenazyjskie elity. Zaprzeczył wszelkim zasadom demokracji, pokazując swoją orwellowską twarz. Popełnił błąd. Jego słowa wyrządziły duże spustoszenie. Dlatego nie może być dalej prezydentem. I pewnie nie będzie. Izrael po serii afer i oskarżeń wobec najwyższych urzędników potrzebuje moralnego oczyszczenia. I pierwszym znakiem tego oczyszczenia będzie odejście Kacawa.
Szewach Weiss
Były ambasador Izraela w Polsce, komentator "Wprost"
WATERGATE
Śmierć intryganta
Howard Hunt, oficer CIA współoskarżony o zmontowanie afery Watergate, zmarł w wieku 88 lat. Na początku lat 70. prezydent Richard Nixon podjął decyzję o użyciu wyjątkowych środków, by zapewnić sobie wybór na drugą kadencję. Jednym z takich działań była próba zainstalowania podsłuchu w siedzibie demokratów w kompleksie Watergate w Waszyngtonie. Hunt zwerbował czterech z pięciu włamywaczy, którzy w nocy 17 czerwca 1972 r. mieli umieścić podsłuchy. Zostali jednak przyłapani na gorącym uczynku. Za udział w aferze Hunt został skazany na dwa lata więzienia.
GADŻET
Telefon od Prady
Miłośnicy Prady mogą uzupełnić swój image telefonem Prada od LG. Nowy model komórki powstał w wyniku współpracy domu mody z firmą LG Electronics. Prada decydowała nie tylko o wyglądzie telefonu, ale też o kwestiach technicznych. W efekcie powstał pierwszy telefon bez klawiatury - zamiast niej mamy zaawansowany interfejs dotykowy. Jak na nowoczesną komórkę przystało, Prada od LG ma zaledwie 12 mm grubości i wiele funkcji multimedialnych (m.in. odtwarzacz mp3, radio czy przeglądarkę dokumentów). (AN)
MODA
Tuczenie manekinów
Nie tylko wychudzone modelki, ale i zbyt szczupłe sklepowe manekiny mogą być dla kobiet źródłem frustracji i przyczyniać się do wzrostu zachorowań na anoreksję. Dlatego w najbliższych 18 miesięcach w Hiszpanii ma nastąpić rozmiarowa rewolucja. Dziś manekiny odzwierciedlają sylwetkę o rozmiarze 36 i wzroście niemal 180 cm, podczas gdy przeciętna Hiszpanka nosi ubrania w rozmiarze 40-42 i jest o 10 cm niższa. Manekiny mają "nosić" ubrania co najmniej w rozmiarze 38. Wymiary przeciętnych Hiszpanek określą planowane pomiary 8 tys. pań w wieku 16-70 lat, dzięki czemu będzie można ponownie określić standardowe rozmiary ubrań. Na zmianę i urealnienie numeracji odzieży zdecydowali się najwięksi hiszpańscy producenci ubrań, m.in. obecne w Polsce firmy Zara i Mango. (MR)
MILITARIA
Fot: M. Stelmach
Więcej możesz przeczytać w 5/2007 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.