MURDOCH U BRAM WILDSTEINA
Największe wyzwanie dla TVP, do którego nie jest ona w żadnej mierze przygotowana, jest natury technologiczno-filozoficznej i nazywa się era cyfrowa ("Murdoch u bram Wildsteina", nr 37). Jedyne, co TVP może zrobić w tej sytuacji, to "ucieczka do przodu" - czyli wdrożenie projektu, który doprowadzi do prawdziwej rewolucji na rynku mediów elektronicznych, przekształcając TVP w narodową platformę multimedialną z szerokim i ciągle rozwijającym się zbiorem usług dodanych. Platforma, obok kanałów uniwersalnych, umożliwi dostarczenie do naszych domów całej gamy kanałów tematycznych i praktycznie nieskończonego zbioru programów na żądanie, pojawiających się na dodatek w porach przez nas preferowanych i w cenach powszechnie akceptowanych. I to wszystko będzie dostępne w cyfrowej jakości, a w niedługim czasie także w technologii wysokiej rozdzielczości. Powyższe sprawi, że zasadniczej zmianie ulegnie rola telewizji publicznej. Będzie ona miała niepowtarzalną szansę przyczynienia się do radykalnego awansu edukacyjnego Polaków. Procesowi temu nie będzie towarzyszyć utrata przychodów komercyjnych, która zawsze łączyła się z pomysłami na zmianę wizerunku TVP. Wręcz przeciwnie, szybkie wdrożenie projektu platformy cyfrowej umożliwi wzrost przychodów. Z ociężałego, mało innowacyjnego i powszechnie krytykowanego za schlebianie niewyszukanym gustom przedsiębiorstwa TVP ma szansę przekształcić się w technologicznego lidera rynku multimedialnego.
Wojciech Kabarowski
DIABEŁ W WIELKIM MIEŚCIE
Byłam na filmie "Diabeł ubiera się u Prady" i stwierdzam, że wszystko, co napisał autor artykułu "Diabeł w wielkim mieście" (nr 41), jest prawdą. Moja szafa wygląda jak z "Konopielki", a moja szefowa, dzięki Bogu już była, pozostawiała wiele do życzenia. Rzuciłam robotę, nie mając nic innego w zanadrzu, bo dość miałam jej charakteru i pracy podprogowej, jaką musiałam dla niej wykonywać. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że do tej pory zawsze uważałam, iż ludzie nie rzucają pracy ot, tak, z powodu pryncypiów... a jednak. I jeszcze z jedną rzeczą zdecydowanie się zgadzam. Feministki wywalczyły nam prawo do równouprawnienia w nieszczęściu. Zrobiły z nas maszynki dla własnych potrzeb, szkoda tylko, że nie pytały nas o zdanie.
Nazwisko znane redakcji
Największe wyzwanie dla TVP, do którego nie jest ona w żadnej mierze przygotowana, jest natury technologiczno-filozoficznej i nazywa się era cyfrowa ("Murdoch u bram Wildsteina", nr 37). Jedyne, co TVP może zrobić w tej sytuacji, to "ucieczka do przodu" - czyli wdrożenie projektu, który doprowadzi do prawdziwej rewolucji na rynku mediów elektronicznych, przekształcając TVP w narodową platformę multimedialną z szerokim i ciągle rozwijającym się zbiorem usług dodanych. Platforma, obok kanałów uniwersalnych, umożliwi dostarczenie do naszych domów całej gamy kanałów tematycznych i praktycznie nieskończonego zbioru programów na żądanie, pojawiających się na dodatek w porach przez nas preferowanych i w cenach powszechnie akceptowanych. I to wszystko będzie dostępne w cyfrowej jakości, a w niedługim czasie także w technologii wysokiej rozdzielczości. Powyższe sprawi, że zasadniczej zmianie ulegnie rola telewizji publicznej. Będzie ona miała niepowtarzalną szansę przyczynienia się do radykalnego awansu edukacyjnego Polaków. Procesowi temu nie będzie towarzyszyć utrata przychodów komercyjnych, która zawsze łączyła się z pomysłami na zmianę wizerunku TVP. Wręcz przeciwnie, szybkie wdrożenie projektu platformy cyfrowej umożliwi wzrost przychodów. Z ociężałego, mało innowacyjnego i powszechnie krytykowanego za schlebianie niewyszukanym gustom przedsiębiorstwa TVP ma szansę przekształcić się w technologicznego lidera rynku multimedialnego.
Wojciech Kabarowski
DIABEŁ W WIELKIM MIEŚCIE
Byłam na filmie "Diabeł ubiera się u Prady" i stwierdzam, że wszystko, co napisał autor artykułu "Diabeł w wielkim mieście" (nr 41), jest prawdą. Moja szafa wygląda jak z "Konopielki", a moja szefowa, dzięki Bogu już była, pozostawiała wiele do życzenia. Rzuciłam robotę, nie mając nic innego w zanadrzu, bo dość miałam jej charakteru i pracy podprogowej, jaką musiałam dla niej wykonywać. I nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że do tej pory zawsze uważałam, iż ludzie nie rzucają pracy ot, tak, z powodu pryncypiów... a jednak. I jeszcze z jedną rzeczą zdecydowanie się zgadzam. Feministki wywalczyły nam prawo do równouprawnienia w nieszczęściu. Zrobiły z nas maszynki dla własnych potrzeb, szkoda tylko, że nie pytały nas o zdanie.
Nazwisko znane redakcji
Więcej możesz przeczytać w 42/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.