Gdyby lider zespołu Queen prowadził bardziej higieniczny tryb życia, miałby dzisiaj 60 lat. A gdyby wydawca jubileuszowego DVD poprzestał na przypomnieniu teledysków z piosenkami, które Mercury na własną odpowiedzialność nagrał w latach 80., nie byłoby właściwie o czym pisać. Solowe poczynania wokalisty wzbudzają umiarkowany entuzjazm nawet u najbardziej zajadłych fanów Królowej. Na szczęście do wideoklipów dołączono film "Niebywała historia", pozwalający zajrzeć za zasłonę prywatności, którą zaciągnął nad swoim życiem Freddie Mercury, a właściwie Farrokh Bulsara. Twórcy dokumentu pofatygowali się na Zanzibar, gdzie się urodził, oraz do Indii, gdzie chodził do szkoły (oblał maturę, bo dobry był tylko z WF, rysunków, śpiewu i gry na fortepianie). Udało im się zaciągnąć przed kamerę osoby, które znały go najlepiej: matkę, siostrę, byłą narzeczoną i ostatniego narzeczonego. Wyłania się z tego obraz znacznie odbiegający od standardowego wizerunku Freddiego - hedonisty i zwierzęcia scenicznego. Warto podkreślić, że wszystkie dodatki (nawet komentarze reżyserów teledysków) mają polskie napisy. Oprócz "Niebywałej historii" warto też obejrzeć ostatni wywiad telewizyjny lidera Queen z 1987 r. i dokument o budowie jego pomnika nad Jeziorem Genewskim. Na uroczystość odsłonięcia monumentu przybyła Montserrat Caballé, która z Mercurym spędziła niegdyś całą noc... na wspólnym śpiewaniu operowych arii.
Wiesław Chełminiak
Freddie Mercury "Lover of Life, Singer of Songs", EMI
Więcej możesz przeczytać w 42/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.