Ciężkie jest życie Hindusa w Ameryce (patrz też recenzja "Pani na domkach" w "WiK"). Wychowany w kulturze filozoficznego spokoju, przekonany przez najbliższych o swoich nadzwyczajnych talentach, musi on stawić czoła życiu na najwyższych obrotach, gdzie nie ma sentymentów. Bohater powieści, komputerowy programista z Dehli, który szuka zawodowego spełnienia za oceanem, wie, że jeśli przegra, to wiadomość o hańbie wcześniej czy później dotrze do Indii. Ale lekko nie jest także tym, którzy rozdają karty w amerykańskim biznesie. Weźmy takiego Guya Swifta - menedżera, który wciąż goni po świecie za czymś, co uczyniłoby go jeszcze większym, przy okazji wdając się w podejrzane interesy z rozmaitymi indywiduami. Książka jest niesłychanie zabawna i napisana z niedostępną dla polskich pisarzy lekkością. Wydarzenia toczą się szybko, być może ze szkodą dla tzw. warstwy psychologicznej, ale dzięki temu nie można się oderwać od lektury. Poza tym "Transmisja" jest pełna odniesień do bollywoodzkiej kinematografii (opis wstrząsającego filmu "Naughty, Naughty, Lovely, Lovely" to po prostu majstersztyk), więc przesadzanie z przekazem moralnym byłoby po prostu nie na miejscu. Kunzru lubi swoich bohaterów - nawet tych, którzy grają nie do końca pozytywne role. A ludzie chcą czytać książki, z których dowiadują się, że może są trochę śmieszni, nawet groteskowi, ale nie źli.
Artur Górski
Hari Kunzru "Transmisja", Muza
Więcej możesz przeczytać w 42/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.