Kościany chłopak to prawdziwa gwiazda miasteczka Halloween. "Jack, przy tobie rany jątrzą się i ropieją!" - z zachwytem wykrzykują monstra płci żeńskiej, wpatrzone w niego jak w najpiękniejszy pogrzebowy wieniec. Ale nawet mistrzowie grozy mogą przeżywać nerwowe załamania! Jack jest nieszczęśliwy, bo sława już go nudzi, a straszenie przestało bawić. Wszystko znów nabierze sensu, gdy w krainie Bożego Narodzenia Jack podpatrzy, jak wiele radości może dawać inny rodzaj świętowania. Od tej chwili gładka czaszka legendy Halloween wypełniona jest jednym marzeniem: wyprawić w krainie grozy imprezę z choinką i prezentami, a samemu zostać Smętnym Mękołajem.
Deliryczny film, podpisany przez Henry'ego Selicka, to owoc ekscentrycznej wyobraźni Tima Burtona. I chyba jedyne w historii kina tak udane połączenie animacji, musicalu, horroru i komedii. Burton odreagował nudę towarzyszącą co roku powracającym na ekrany kin i telewizorów ckliwym opowiastkom o reniferze Rudolfie albo Grinchu, który ukradł Boże Narodzenie. Horror o świętach - to brzmi ryzykownie, ale eksperyment powiódł się doskonale. Wszystko w tym filmie ma klasę: rewelacyjna muzyka i piosenki Danny'ego Elf-mana, przewrotny czarny humor scenariusza i zachwycająca tradycyjna poklatkowa animacja. Trzy lata pracy przyniosły arcydzieło godne wymieniania w jednym rzędzie z "Fantazją" Disneya.
Piotr Gociek
"Miasteczko Halloween" (Nightmare Before Christmas), reż. Henry Selick, USA 1993, Imperial
Więcej możesz przeczytać w 42/2006 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.